"Encanto" według Sergio Mendes'a

Radio RAM | Utworzono: 21.05.2008, 14:00 | Zmodyfikowano: 21.05.2008, 14:44
A|A|A

Przed dwoma laty, gdy ukazywał się krążek „Timeless” nie było wątpliwości, że Mendes trafił w sedno. Przypomniał młodemu pokoleniu klasyki w stylu „Mas Que Nada” z udziałem Black Eyed Peas i kluby oszalały. Wszyscy tańczyli brazylijskie rytmy. Połączył to , co tradycyjne z nowoczesnym, a młodzi odbiorcy na nowo pokochali bossa novy. Wówczas już na albumie nie zabrakło gwiazd. John Legend śpiewał doskonale w „Please Baby Don’t”, usłyszeć można było Jill Scott i Will.I.Am’a wykonujących „Let Me”. Erykah Badu i Stevie Wonder byli także ozdobami wydawnictwa.

Sergio Mendes postanowił pójść za ciosem i dwa lata później serwuje nam nagrania z udziałem gości, ale zależy mu, by „Encanto” było bardziej zwróceniem się do korzeni. Założył sobie na początku, że muzyka zostanie nagrana w Brazylii, pojechał do Rio de Janeiro, by ponownie zachwycić się tym miastem (czego przykładem choćby fantastyczne nagranie „Morning In Rio” z udziałem Steve’a Baxtera na puzonie). Chciał użyć także tradycyjnych brazylijskich instrumentów perkusyjnych.

Nowatorstwo zaskakuje już od pierwszego utworu, gdzie słynny temat Burta Bacharacha „The look Of Love” wdzięcznie interpretuje Fergie. Jest tu miejsce na odrobinę rapu i piękną melodię. Singlowe „Funky Bahia” promuje wydawnictwo. Tu królują Will.I.Am i Siedah Garrett. Dalej porywa nowoczesna aranżacja jobimowskiego „Waters of March” w wydaniu Ledisi. Skocznie robi się przy „Odo-Ya” z udziałem genialnego gitarzysty i wokalisty, przyjaciela Mendesa , Carlinhosa Browna. Udział Natalie Cole w „Somewhere In The Hills” niewątpliwie jest nobilitacją dla tego wydawnictwa , a gdy solo na flugelhornie wygrywa Till Brönner, robi się naprawdę bajecznie.

Tej muzyki należy słuchać w towarzystwie ukochanej osoby, serwując sobie wyszukane trunki i pozwalając zanurzać się raz po raz w brazylijskich rytmach i melodiach, dając się ponieść wyobraźni do Rio de Janeiro, tanecznych klubów i gorących nocy. „Encanto” zabiera nas w niezapomnianą podróż. Wytarczy posłuchać głosu Sergio Mendesa i brzmienia jego akustycznego fortepianu lub rhodes 73, zakochać w głosach artystów towarzyszących (na przykład Lani Hall w przepięknym „Dreamer” Jobima) i instrumentach, których używają ( choćby trąbce Herba Alperta). Płyta na piątkę z plusem! Na pewno często usłyszycie ją na 89,8!

Sergio Mendes "Encanto"

Universal Music Polska 2008

REKLAMA