"U23D" (***)

Jan Pelczar | Utworzono: 06.04.2008, 15:39 | Zmodyfikowano: 14.04.2008, 14:35
A|A|A

We Wrocławiu mamy już dwie cyfrowe sale kinowe, które mogą pokazywać filmy w trzech wymiarach. Obie zapraszają na koncert U2, zarejestrowany w Los Angeles.

Na „U23D” nie pójdę, bo byłem na światowej premierze tego wydarzenia. Czy mogę polecić trójwymiarowy koncert innym? Chyba tylko fanom U2. Irlandczycy dawno nie koncertowali w Polsce, a podczas seansu parę razy będzie się miało wrażenie uczestniczenia w koncercie. Bono wiele razy wychodził na scenę w taki sposób, by później widzowie zarejestrowanego show mieli poczucie, że wychodzi na widownię. Niestety to jedyny ciekawy efekt.

Sam koncert jest w porządku, ale sposób, w jaki go pokazano pozostawia wiele do życzenia. Nie zabrano nas za kulisy, nie sprawiono żadnej niespodzianki, nie ma żadnych wydarzeń, które nie uświetniałyby innych koncertów U2. 3D pozostaje jedyną atrakcją.

Jednak żaden trójwymiar z ekranu nie zastąpi prawdziwego koncertu. Na światowej premierze można się było o tym przekonać dosłownie. Miała ona miejsce w dniu 60-lecia festiwalu filmowego w Cannes. Urodzinową niespodzianką organizatorów był krótki koncert U2 na czerwonych schodach festiwalowego pałacu, zagrany właśnie dla gości premierowego pokazu. Szalejąca młodzież w smokingach i sukniach, a także znani ludzie kina, kołyszący się w rytm największych przebojów U2, wszyscy porwani do zabawy przez Bono i jego kolegów, którzy górowali nad tą publicznością, stojąc na czerwonych schodach. W stojącym u ich stóp tłumie piosenki U2 wyzwoliły niesamowitą energię, która przeniosła się potem na salę, w trakcie projekcji. Sam film okazał się po prostu rejestracją jednego koncertu, a tak naprawdę kompilacją kilku występów z trasy "Vertigo".

Nawet dla fana U2 nie będzie to najciekawszy sposób prezentowania koncertu. Większym przeżyciem było uczestniczenie w mini-koncercie na schodach do pałacu, niż w godzinnym seansie na sali filmowej.

REKLAMA

To może Cię zainteresować