"Ostrożnie, pożądanie"

Jan Pelczar | Utworzono: 17.01.2008, 12:59 | Zmodyfikowano: 17.01.2008, 13:24
A|A|A

Kolejny długi film, z epickim oddechem, został zbudowany przez reżysera z Tajwanu na podstawie krótkiego opowiadania. Wtedy reżyser sięgnął po dzieło znakomitej amerykańskiej prozatorki E. Annie Proulx, tym razem po krótką formę autorstwa jednej z najbardziej cenionych chińskich autorek - Eileen Chang.

Ang Lee przyznaje, że nie zna innego chińskiego pisarza, który byłby tak poważany i którego dzieła byłyby tak dyskutowane. Współautor scenariusza do filmu Wang Hui Ling dodaje: Eileen Chang była urodzoną gwiazdą.

W młodości wywoływała poruszenie swoim strojem. W latach późniejszych, jako samozwańcza samotniczka o cierpkim poczuciu humoru, robiła nie mniejsze wrażenie. James Schamus, drugi z autorów scenariusza porównuje Chang do Jane Austen - chodzi o opisywanie obyczajów na tle przemian, dokonujących się w kraju. To esencja opowiadania „Ostrożnie, pożądanie”.

W esencji słowa dostrzegł Ang Lee dużą wolność do obudowania historii obrazem. Poszedł dalej niż w „Tajemnicy Brokeback Mountain”. Tak daleko, że w wielu rejonach Azji pokazano jedynie ocenzurowaną wersję filmu „Ostrożnie, pożądanie” - tak jakby samo ostrzeżenie zawarte w tytule nie wystarczyło. Co wycięto? Odważne sceny miłosne. Podobno kręcono je tak, jak w przypadku „Intymności”, czyli między aktorami naprawdę dochodziło do zbliżeń. Ang Lee milczy w tej sprawie, chociaż powtarza, że zależało mu na jak najprawdziwszym obrazie miłości. - Nie kręcę pornografii, więc było to bardzo bolesne - powiedział w jednym z wywiadów. A tego nie można udawać, by także widz dał się pochłonąć. Lee zapewnia jednocześnie, że sceny miłosne powstawały w takiej dyskrecji, na jaką na planie filmowym można sobie pozwolić - czyli z drugiej strony kamery oprócz niego zostawał jedynie operator i dźwiękowiec. Taka praca trwała 11 dni.

Kochają się debiutująca na dużym ekranie Wei Tang i znany doskonale z filmów Wong Kar Waia Tony Leung. Młoda aktorka zagrała studentkę z Szanghaju, zakochaną w założycielu kółka dramatycznego. Trwa japońska okupacja, a kółko ma podtrzymywać patriotycznego ducha. Kuangowi marzą się również groźniejsze akcje dywersyjne. Zakochana w nim Wong ma zagrać główną rolę w jednej z nich. Chodzi o to, by uwieść kolaboranta - pana Yee. Romans ma skompromitować tę wpływową postać.

Nie wszystko da się zagrać, ale i nie od wszystkich emocji da się uciec. Wong przekona się o tym, przeistaczając się w damę, a potem już w ramionach pana Yee…

Kilka dni przed polską premierą była premiera brytyjska. Krytycy z Londynu znaleźli paralelę: dwa lata temu pierwszym filmem w Nowym Roku była na Wyspach „Tajemnica Brokeback Mountain” ze szczerymi scenami gejowskiego seksu. Teraz pierwszym filmem jest „Ostrożnie, pożądanie” z więcej niż szczerymi scenami heteroseksualnymi. I podobnie jak „Brokeback”, tak i „Ostrożnie, pożądanie” na koniec roku pojawi się w zestawieniu najlepszych filmów na bardzo dobrym miejscu.

Szukając aktorki do głównej roli w „Ostrożnie, pożądanie” twórcy postawili sobie jasne zadanie. James Schamus, współautor scenariusza, mówi tak: Musiała być równie emocjonalnie odważna, jak Maria Schneider w „Ostatnim tangu w Paryżu”. Bohaterka nasza odkrywa prawdę o sobie i swoim życiu, doświadczając rzeczy, które wcześniej były poza jej wyobrażeniami. Ang Lee powtarza, że od pierwszych spotkań z Tang Wei, wiedział, że ta dwudziestoletnia studentka będzie idealną kandydatką do roli. Mimo to w sumie przesłuchano 10 000 kandydatek.

Z „Ostrożnie, pożądanie” wychodzi się nucąc piosenkę, którą Wang Jiazhi śpiewa Panu Yee. To utwór zatytułowany „Śpiewająca dziewczyna na krańcu świata”. To była przewodnia piosenka z filmu „Uliczny anioł”, który ukazał się w kinach cztery lata przed rozpoczęciem akcji „Ostrożnie, pożądanie”. Do dziś jest to chiński evergreen z niezliczoną ilością coverów. Takich odwołań jest więcej, bo Ang Lee ze skupieniem pochyla się nad latami czterdziestymi w społecznej i politycznej historii Chin, a akcja toczy się powoli.

- My, Chińczycy potrzebujemy wrócić do świata, w którym kiedyś żyliśmy. Dla Chińczyków to wielka radość oglądać pierwsze pół filmu, bo przypomina ona o naszej przeszłości i niewinności - wyjaśniał Ang Lee w rozmowie z "Guardianem". Mówił też o swoim spojrzeniu za kulisy wojny, spojrzeniu innym niż to z lekcji historii. Lee wyjaśnia: - Historycy mówią o chwalebnej wojnie, o walce. Nie mówią jak trudno kogoś zabić. Opowiadają jak to kobiety, które były szpiegami uwodziły mężczyzn, a potem ich zabijały. Nie mówią o seksie.

Reżyser pokazuje zatem jak wielkim ciężarem okupione są wszelkie linijki w podręcznikach historii. Wszystko dzięki Eileen Chang, która w swym opowiadaniu napisała o - znów zacytujmy Anga Lee z wywiadu dla „Guardiana” - „kobiecej seksualności i miłości podczas najbardziej męskiej wojny, jaka miała u nas miejsce”.

U Anga Lee - tak jak w „Brokeback Mountain” - ważna będzie też romantyczna miłość: niemożliwa, obciążona klątwą. Ang Lee mówi, że po swoich dwóch ostatnich filmach wierzy, iż w głębi jest bardzo romantyczny, ale w swym codziennym życiu nigdy nie był romantykiem. - Dlatego muszę o tym robić filmy - mówi.

REKLAMA

To może Cię zainteresować