Prokuratura o podejrzanym o atak na dziennikarkę: "zastosowano wolnościowe środki"

el | Utworzono: 31.10.2020, 18:05 | Zmodyfikowano: 31.10.2020, 19:07
A|A|A

fot: archiwum radioram.pl

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, Justyna Pilarczyk, poinformowała w sobotę, że sprawcy ataku na dziennikarkę podczas demonstracji ulicznej we Wrocławiu grożą 3 lata więzienia. Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła mu zarzuty naruszenia nietykalności osobistej i posiadania środków odurzających.

32-letni mężczyzna jest podejrzany o zaatakowanie dziennikarki na jednym z protestów w środę w centrum miasta. Filmująca demonstrację kobieta została popchnięta, w wyniku czego straciła równowagę i upadła.

- Mężczyźnie odebrano paszport, ma zakaz opuszczania kraju, dozór policyjny i musi wpłacić 6 tys. zł poręczenia majątkowego. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze, które nie wymagają zgody sądu, ponieważ w ostatnim czasie w podobnych i znacznie bardziej drastycznych sprawach sądy odrzucały wnioski o tymczasowe aresztowanie – czytamy w komunikacie.

- Przykładem są odmowy zastosowania aresztów wobec sprawcy pobicia księdza w Myśliborzu – a należy podkreślić, że sprawca ten był zakażony COVID-19 i miał świadomość, że naraża życie kapłana, a także syna znanego trójmiejskiego biznesmena, który pobił dziennikarza – napisała rzecznik.

Obrońca podejrzanego adwokat Marek Mucha potwierdził w sobotę w rozmowie z PAP, że do sądu był już złożony wniosek o areszt, a posiedzenie sądu było zaplanowane na sobotę rano. - Dowiedziałem się, że wniosek został wycofany w sobotę rano, gdy udawałem się na to posiedzenie – powiedział adw. Mucha.

Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego policjanci znaleźli i zabezpieczyli zabronione środki odurzające i dopingujące. Zabezpieczyli także pałkę teleskopową, urządzenia elektroniczne, młynki do mielenia marihuany i kilkanaście tysięcy złotych.

Policjanci ujawnili również ingerencję w pole numeryczne w użytkowanym przez podejrzanego aucie, polegające na przerobieniu numeru VIN. Osobowe audi trafiło zatem na policyjny parking.

Według wrocławskiego posła Krzysztofa Mieszkowskiego, informacje opublikowane w Gazecie Wyborczej o wycofaniu wniosku o areszt dla podejrzanego o pobicie dziennikarek relacjonujących Strajk Kobiet we Wrocławiu są "absolutnie skandaliczne". - Podejrzany miał zostać również ostrzeżony SMS-em przed zatrzymaniem, na co dowody zabezpieczyła w trakcie czynności policja - napisał polityk w oświadczeniu. Jego zdaniem zawód dziennikarza powinien być przedmiotem szczególnej ochrony, jako zawód użyteczności publicznej. Poseł zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczącego ostrzeżenia podejrzanego o pobicie dziennikarek, pismo do Amnesty International oraz interpelację do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
REKLAMA

To może Cię zainteresować