Wrocławskie Święto Kwiatów z tradycjami

Anna Fluder | Utworzono: 17.07.2020, 12:34 | Zmodyfikowano: 17.07.2020, 12:34
A|A|A

„Nie samym chlebem człowiek żyje. Na kwiaty także rad by spojrzeć. W naszym mieście kwiatów jest jeszcze mało. W sklepach – na lekarstwo. W kawiarniach – dwa razy do roku. W bibliotekach – gdzie niegdzie. Na balkonach ich miejsce najczęściej zajmują … koszule.”– tak brzmiał apel inicjatorów Wrocławskiego Święta Kwiatów opublikowane w Magazynie Tygodniowym Gazety Robotniczej z 1961 roku. Nie trzeba było długo czekać, by ulicami Wrocławia przejechał skromnie ukwiecony wóz – zapowiedź jednego z najważniejszych wydarzeń, którego późniejsza popularność przerosła oczekiwania nie tylko samych mieszkańców, ale i organizatorów. A pomyśleć, że wszystkiemu była winna wrocławska kwiaciarka…Oburzenie na twarzy Lucjana Sochy na widok farbowania przez nią na czerwono białych chryzantem stało się punktem zapalnym do dalszej historii wspólnego świętowania. Jak można w taki sposób bezcześcić piękno kwiatów? Coroczne pochody, festyny, kiermasze i loterie przyciągały tłumy mieszkańców, a z roku na rok ilość instytucji i ogrodników z całej Polski zaangażowanych w Święto rosła. Ogromne ilości gapiów krążyły po całym mieście podziwiając kwiatowe wystawy i witryny. Tak było do wczesnych lat 90. XX w.
Święto przyciągało rzesze mieszkańców, nic więc dziwnego, że wracamy do niego po latach - mówi Filip Marek, ogrodnik, florysta i współorganizator czwartej już edycji Wrocławskiego Święta Kwiatów - Reaktywacja

REKLAMA

To może Cię zainteresować