Dorota Siwicka "Zapytaj Mickiewicza" (recenzja)

Radio RAM | Utworzono: 09.01.2008, 14:43 | Zmodyfikowano: 09.01.2008, 14:44
A|A|A

Na trzy lata przed śmiercią wieszcz opracował własny projekt balonu, z detalami i innowacjami. Autorka tej absolutnie fascynującej opowieści wiąże zamiłowanie poety do obiektów latających z potrzebą wyobraźni i oderwania od ziemskiej gnuśności. Jako emigrant, twierdzi Dorota Siwicka, w środkach komunikacji znalazł Adam Mickiewicz nadzieję na lepszy los dla człowieka zbyt często zamkniętego w granicach swojego świata.

Dorota Siwicka, badaczka literatury zatrudniona w Polskiej Akademii Nauk sprawiła, że niemożliwe stało się faktem. Zwróciła się do polskiego wieszcza z pytaniami całkiem współczesnymi, by dzięki skrupulatnie analizowanym źródłom otrzymać zastanawiające odpowiedzi.

Autorka czyta to, co o Mickiewiczu napisano, to, co on sam zostawił w literackiej spuściźnie, zaprzęgając godną podziwu erudycję w odważny kurs po dzisiejszych problemach ludzkości. W jakiej epoce żyjemy, po co nam feminizacja świata, rozwój techniki, co mógłby dziewiętnastowieczny geniusz powiedzieć pokoleniu Microsoftu? To niektóre z zagadnień. I rzeczywiście, okazuje się, iż Mickiewicza ciągle warto słuchać, niekoniecznie tylko wtedy, gdy porusza narodowe wątki. Cytat z wykładu w Collège de France, zdaniem Siwickiej, dotyczy również cywilizacji mailów:

"Wynalazczość napędzana przez ekonomię nie buduje wspólnoty, lecz co najwyżej pseudojedność… Nie sądźcie, aby te sztuczne środki, które zdają się teraz ułatwiać wzajemne komunikowanie się narodów, zbliżały wzajemnie ludy. Nie, to duch je zbliża".

Takich fragmentów w „Zapytaj Mickiewicza” znajdziemy więcej, przekonując się po raz kolejny o wartościach wnikliwej lektury. Z pewnością tzw. poważni naukowcy zechcą tę książkę traktować zaledwie jako żartobliwy wybryk koleżanki, bo tyle hipotez, dywagacji, niepewności nie mieści się w zajętej profesorskiej głowie.

Ja rzuciłem się na propozycję Doroty Siwickiej, doceniając na początku pomysł, potem także wykonanie. Nie jest łatwo uwspółcześnić takiego artystę, jak Mickiewicz, i to w sposób wiarygodny, a równocześnie bezpretensjonalny. Oczywiście, brakuje mi kilku kwestii, ale mam impuls do poszukiwań. W podjętych tematach nie zawsze udaje się rozwiązać zagadkę rzeczywistości, lecz nie o to tutaj chodziło. Największym atutem pracy Siwickiej wydaje się przekazanie poczucia wspólnoty z kimś, kogo o tak daleko idące zrozumienie nie podejrzewaliśmy, karmieni podstawowym nurtem interpretacji dzieła wieszcza. Identyfikacji z Poetą Ojczyzny nie trzeba ciągle podejmować na nowo, za to zawsze warto zaprzyjaźnić się z panem Adamem, bywałym w Nowogródku i Paryżu, człowiekiem swojego wieku i mieszkańcem przestrzeni ponad czasem. Zapytajmy, a nuż odpowie.

Dorota Siwicka przypomina instalację Juliana Jończyka z roku mickiewiczowskiego, 2005, kiedy to krakowski pomnik autora „Dziadów” ożył dzięki iluminacji. Oto Mickiewicz trzymał w dłoniach trzy błyszczące jasnym światłem neony, kojarzące się z mieczami Luke’a Skywalkera. „Trzeba nam trochę magii" – pisze badaczka – "i tej nagle objawiającej się tajemnicy – świetlistego błysku ducha”. Jej książka pomaga spojrzeć oczami wieszcza na nowy niewspaniały świat. I to nie po to, by w jego oczach zobaczyć siebie lub uzyskać otwierającą radę, lecz po to, by sięgnąć dalej. Okiem słońca całe ogromy przeniknąć z końca do końca.

(Dorota Siwicka, "Zapytaj Mickiewicza", słowo/obraz terytoria, 2007)

Tagi:
REKLAMA

To może Cię zainteresować