Tak dziękujecie swoim lekarzom [ZOBACZ, POSŁUCHAJ]

Elżbieta Osowicz, MJ | Utworzono: 27.12.2018, 21:58 | Zmodyfikowano: 27.12.2018, 21:58
A|A|A

fot. flickr.com/jfcherry (Creative Commons)

W ciągu roku nie zawsze o lekarzach mówimy dobrze, denerwujemy się na kolejki, tracimy cierpliwość czekając na zabieg rok albo dłużej, często nie jest idealnie - powiem więcej, daleko jest od ideału, ale też często nie zależy to od medyków.

Lekarze, ratownicy, pielęgniarki i pielęgniarze - w ich rękach często jest nasze życie, jesteśmy od nich zależni. Często spotykamy cudownych ludzi, poza tym, że są profesjonalistami, naukowcami, to też są oddani swojej pracy, uśmiechnięci, zaangażowani i empatyczni.

Jeden z pacjentów, który był leczony w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, i był jedną nogą na "tamtym świecie" i o lekarzach, którzy go ratowali mówił: aniołowie. A inni? ZOBACZCIE, JAK DZIĘKOWALI ZA NASZYM POŚREDNICTWEM:

  • Naszym lekarzem Aniołem jest Pan Profesor Wojciech Kielan Kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej. Pan Profesor uratował życie mojemu mężowi. Jest uosobieniem ciepła, dobroci, genialnym fachowcem, konkretny. Zawsze przy pacjencie, świątek, piątek, czy niedziela. Zawsze z dobrym słowem. Jeżeli wierzymy w Anioły to właśnie TEN Anioł w odpowiednim momencie stanął na naszej drodze. Bardzo dziękujemy.
    Joanna Kwiatkowska
  • Chciałem podziękować personelowi oddziału internistycznego szpitala przy ulicy Koszarowej, a w szczególności doktorom Stecowi i Pawlakowi (niestety nie pamiętam imion). Okazali oni wielkie zainteresowanie i niesamowite zgranie podczas diagnostyki moich dolegliwości. Chciałem również podziękować profesorowi Markowi Bębenkowi, dr Krzysztofowi Szewczykowi, dr Dariuszowi Houdailowi oraz pozostałemu personelowi z DCO za diagnostykę i skomplikowaną operację, którą na mnie przeprowadzili. Podziwiam ich wiedzę i pracowitość. Rafał Gwiazda
  • Dr Sępik albo Sempik (przepraszam, ale nie zapamiętałam dokładnie nazwiska) z intensywnej terapii szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu. Uprzejmy, grzeczny, sam podchodzi do łóżka jak widzi, że jest ktoś z rodziny. Tłumaczy wszystko co się dzieje, opowiada jaki ma plan leczenia, nie biegnie (chociaż wszyscy się śpieszą). Dał szansę i nadzieję, kiedy wszyscy powiedzieli, że już nic nie da się zrobić. Dzięki niemu mama wraca do zdrowia! Dziękuję - A.Sadecka
  • Podziękowania dla salowych, sióstr, rehabilitantek, lekarzy, ordynatora Oddziału Ortopedycznego oraz personelu Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego od leczonego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. nazwisko do wiadomości redakcji
  • Podziękowania dla pielęgniarek z oddziału wentylacji mechanicznej w szpitalu na wrocławskim Brochowie - mają pod opieką bardzo ciężko chorych pacjentów. Przychodzimy tam regularnie, od kilku miesięcy, nie spotkaliśmy się z tym żeby narzekały, pokazywały swoje niezadowolenie czy niechęć. Są niezwykłe, zawsze uśmiechnięte, kontaktowe, pomocne i profesjonalne. Zresztą, wystarczy popatrzeć na tych pacjentów, których mają pod opieką. Sami nie mówią, ale to jak wyglądają mówi samo za siebie. Wielkie ukłony za ciężką pracę, zrozumienie i serce. Rodzina chorej
  • Malutka przychodnia przy ulicy Uczniowskiej we Wrocławiu - tam lekarze zawsze mają czas. Jak nic złego się nie dzieje, to wizyta jest wyznaczana za kilka dni, ale jak jest coś niepokojącego, to zawsze słyszę: Proszę przyjść, pokazać się. Szczególne podziękowania dla dr Anny Krzyszowskiej - Kamińskiej - patrzy na człowieka CAŁEGO i szuka różnych metod, do tego jest bardzo uważna i życzliwa. S. Jachimowska - pacjentka
  • Była taka wspaniała okulistka w Dolnośląskim Centrum Okulistyki przy Pl. Hirszfelda - dr nauk med. Anna Łukasik - Czerek, która uratowała mi wzrok po rozdarciu siatkówki. Robiła to przez 5 lat. Niestety już tam nie pracuje. Chciałabym wyrazić swoje gorące podziękowania. Potrafiła w nocy przyjechać do gabinetu, gdy traciłam wzrok. Alicja Brusiło z Bolesławca
  • Podziękowanie dla Pana Doktora Kaweckiego, lekarza pierwszego kontaktu z Lubania Śl. za troskliwą opiekę i leczenie składają K.J. Obruśnik z Siekierczyna

Były też podziękowania dźwiękowe.

Katarzyna Jaśkowiec, mama trojaczków - Adasia, Jasia i Tomka, którzy przyszli na świat przedwcześnie, w 28. tygodniu ciąży, dziękuje za opiekę personelowi szpitala przy Borowskiej we Wrocławiu

Aniołowie - tak lekarzy, którzy uratowali mu życie, nazywa Witold Chrostek z Ząbkowic Śląskich. 57-letni mężczyzna był konsultowany w kilku ośrodkach, ale nie kwalifikował się do operacji zwężonej zastawki aortalnej. Jego stan był krytyczny, śmigłowcem ratunkowym został przetransportowany ze szpitala w Polanicy do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Jak mówił nam po operacji, to była jego ostatnia szansa na życie:

Aniołowie to kardiolodzy: dr hab. Marcin Protasiewicz i dr hab. Wiktor Kuliczkowski.

Piotr Tchórz dwa lata temu dostał rękę, której nigdy nie miał - to była pierwsza taka operacja na świecie. Piotr cały czas dziękuje lekarzom z kliniki przy Borowskiej we Wrocławiu za taką szansę i cały czas ćwiczy:

Danuta Hac zawdzięcza lekarzom: Agacie Sebastian, Marii Misterskiej i Patrykowi Wojtali z Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych szpitala przy ul. Borowskiej to, że chodzi:

A na koniec historia osobista Elżbiety Osowicz. Neurochirurg - Profesor Jan Zierski - polski lekarz w Berlinie. Miałam okazję spotkać go kilka lat temu, ale do dziś nie mogę o nim zapomnieć. Pomijając to, że nastolatkowi, którego do niego przywiozłam, uratował życie, to jeszcze jest niezwykłym lekarzem i człowiekiem.

1. mówił po ludzku, wszystko tłumaczył
2. interesował się szczerze
3. przychodził rano, w południe i wieczorem, nawet w sobotę czy niedzielę
4. na najtrudniejszy czas operacji zaprosił mnie do siebie do domu, bo wtedy w Berlinie nie miałam gdzie mieszkać
5. on i jego zespół zrzekli się honorariów za operację

Pacjent, który nie miał szans w Polsce - żyje, chodzi, ma rodzinę, uprawia sport. To cud - za którym stoi profesor Jan Zierski.

REKLAMA

To może Cię zainteresować