Śląsk Wrocław znów bez zwycięstwa

WK, PAP | Utworzono: 16.12.2018, 20:52 | Zmodyfikowano: 16.12.2018, 21:52
A|A|A

fot. slaskwroclaw.pl

Lepiej spotkanie rozpoczęli goście, którzy jako pierwsi zagrozili bramce rywali. Najpierw z dystansu strzelił Marcin Cebula, a kilka chwil później z pola karnego spudłował Włoch Elia Soriano.

Wrocławianie odpowiedzieli stałym fragmentem gry, po którym byli bliscy zdobycia gola. Po dośrodkowaniu, Matthias Hamrol tak piąstkował, że piłka trafiła pod nogi Igorsa Tarasovsa, który zdecydował się od razu na uderzenie i pomylił się tylko o centymetry.

Od tego momentu obraz gry się zmienił.Była bardziej wyrównana i toczyła się głównie w środkowej strefie. Sytuacji bramkowych było niewiele, ale za to nie brakowało walki i ostrych starć. Z czasem zaczęła zarysowywać się przewaga gospodarzy, którzy po przejęciu piłki potrafili szybciej wymienić kilka podań i przedostać się w pole karne przyjezdnych.

Po jednej z takich szybkich akcji Arkadiusz Piech zagrał na lewe skrzydło do Roberta Picha. Słowak odważnie wbiegł w pole karne i mocnym strzałem z lewej nogi pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi gości.

Gol sprawił, że kolejny raz sytuacja na boisku się zmieniła. Korona zaczęła grać agresywniej i gra przesunęła się bliżej pola karnego miejscowych. Kilka razy w polu karnym wrocławian zrobiło się gorąco, ale to oni zdobyli drugiego gola.

Po stałym fragmencie gry do siatki z bliska trafił Piech. Korona ustawiła już piłkę na środku boiska, ale sędzia wstrzymał wznowienie gry i pokazał, że nasłuchuje arbitrów odpowiadających za weryfikację wideo. Przerwa trwała dosyć długo i w końcu Paweł Raczkowski nie uznał gola, odgwizdując pozycję spaloną strzelca.

Korona rzuciła się do ataku i jeszcze przed przerwą mogła doprowadzić do remisu. Po dośrodkowaniu z lewej strony głową strzelił Soriano, ale Jakuba Słowika uratowała poprzeczka.

Druga połowa rozpoczęła się od czerwonej kartki, którą ukarany został Dorde Cotra. Początkowo obrońca Śląska ujrzał żółtą kartką za atak łokciem na Mateja Pucko, ale po analizie VAR arbiter zmienił decyzję i usunął zawodnika gospodarzy z boiska.

Od tego momentu zarysowała się przewaga Korony, ale na boisku było więcej walki, fauli i przerw w grze niż sytuacji bramkowych. Kielczanie naciskali i już po 10 minutach gry w przewadze doprowadzili do remisu. Po rzucie wolnym w polu karnym Śląska piłka trafiła do Michaela Gardawskiego, który z bliska trafił do siatki.

Gol niewiele zmienił – Korona w przewadze nadal nacierała, a gospodarze odgryzali się kontratakami i stałymi fragmentami. Przyjezdni nie mieli jednak pomysłu na sforsowania dobrze dysponowanej defensywy Śląska. Poza strzałem Jakuba Żubrowskiego nie zmusili Słowika do wysiłku.

W doliczonym czasie gry zwycięskiego gola mógł za to zdobyć Śląsk. W zamieszaniu w polu karnym piłka odbiła się od Michała Chrapka i kiedy wydawało się, że wpadnie do siatki, trafiła w poprzeczkę.

Śląsk Wrocław – Korona Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: Robert Pich 27' - Michael Gardawski 64';

Żółte kartki: Mateusz Radecki, Łukasz Broź, Michał Chrapek - Oliver Petrak, Ivan Marquez, Jakub Żubrowski, Elhadji Pape Diaw;
Czerwona kartka: Dorde Cotra 53';

Sędzia: Paweł Raczkowski;
Widzów: 3 710;

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik – Łukasz Broź, Mariusz Pawelec, Wojciech Golla, Dorde Cotra – Robert Pich, Igors Tarasovs, Mateusz Radecki, Farshad Ahmadzadeh (70. Damian Gąska) – Arkadiusz Piech (80. Michał Chrapek), Marcin Robak;
Korona Kielce: Matthias Hamrol - Adnan Kovacevic, Elhadji Pape Diaw, Ivan Marquez (46. Ivan Jukic) - Marcin Cebula (81. Łukasz Kosakiewicz), Matej Pucko, Oliver Petrak (46. Maciej Górski), Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Michael Gardawski - Elia Soriano.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
REKLAMA

To może Cię zainteresować