KoktajLOVE piątki i barwne lato Wrocławia

Jan Pelczar | Utworzono: 18.07.2018, 17:11 | Zmodyfikowano: 18.07.2018, 17:11
A|A|A

zdj. Alicja Kielan, BWA Wrocław

Jakie historie opowiadają wrocławskie ubrania?  Letta Shtohryn mieszka na Malcie, pochodzi z Ukrainy, a do Wrocławia przywiozła garderobę wspomnień. W stolicy Dolnego Śląska zbiera odzież i bada historię miasta. Ubrania to dla niej „zbiorniki na wspomnienia”, naczynia, które jednocześnie zakrywają i odkrywają ciała w nich się znajdujące; są ramą i świadkiem okresów dobrobytu lub ubóstwa, są także swego rodzaju schronieniem i osłoną w czasach istotnych zmian. Efekty poznamy na listopadowym wernisażu. Letta w studiu pojawiła się z współtwórcą projektu Krzysztofem Bielaszką. Oboje przyznali, że wrocławianie szczególnie chętnie dzielą się swoimi... uniformami – ubraniami związanymi z pracą, mniej otwarcie sięgają po odzienie ze swojego życia prywatnego.

W sobotę 21 lipca reaktywacja Wrocławskiego Święta Kwiatów. Imprezę z tradycjami sięgającymi lat 60. ubiegłego wieku stara się wskrzesić od zeszłego roku florysta  Filip Marek. Pomaga mu Iwona Kałuża z BWA. Oboje opowiadali nam o rozmachu dawnego Święta Kwiatów, w którym brało jednocześnie około stu miejsc. Tegoroczna edycja jest w porównaniu bardzo skromna i oparta na wspomnieniach – po wykładzie zaplanowanym o 17:00 w Barbarze przeniesie się do klubu „Czuła jest noc” przy Kolejowej. Od czegoś trzeba zacząć. Iwona i Filip mają nadzieję, że w niedalekiej przyszłości Wrocław znów zakwitnie. 

W 200. rocznicę powstania powieści Frankenstein ukazuje się wrocławska gra osadzona w wirtualnej rzeczywistości, inspirowana dziełem Mary Shelley. O grze VR Frankenstein: Beyond the Time opowiedziel  Jakub Wolff i Marcin Marcinowski ze studia The Dust.  W rozgrywce to my wcielamy się w kreatora monstrum, przenosimy się do wiktoriańskiej biblioteki, ale dysponujemy arsenałem współczesnej wiedzy i skojarzeń. Kuba i Marcin zapewniają, że lokomocyjna choroba VR-owa podczas gry we Frankensteina nie grozi, dzięki zastosowanej przy jej projektowaniu technice. 

Nad Wrocław nadciągnęło też „Widmo Brockenu”. Kuratorka wystawy w BWA Awangarda Alicja Klimczak-Dobrzaniecka przybliżyła nam rolę gór we współczesnej sztuce. Czy artyści dalej szukają w nich nieskończoności i absolutu? Religijności, mistycyzmu i spotkania z nieznanym? Tytułowe „Widmo Brockenu”, jak mówiła Alicja, to zjawisko owiane legendą. Występuje w górach rzadko, kiedy wędrowiec jest na szczycie wystarczająco wysoko, by ponad chmurami zaobserwować kładący się na warstwie obłoków własny cień, otoczony tęczową glorią. Popularny wśród taterników przesąd głosi, że człowiek, który ujrzał raz owe mamidło, w górach pozostanie już na zawsze. Aby odczarować fatum, musi doświadczyć zjawiska trzykrotnie. 

Na koniec otrząsnęliśmy się z innego widma. Z mundialowych wspomnień. I przygotujemy do sezonu piłkarskiej ekstraklasy, który Śląsk Wrocław inauguruje na Stadionie Miejskim sobotnim spotkaniem z Cracovią. Z Arturem Brzozowskim z „Gazety Wyborczej Wrocław” zastanowiliśmy się, czy kibic we Wrocławiu jest skazany na piłkarski Śląsk, dotowany milionami z miejskiej kasy, czy może czerpać radość i liczyć na sukcesy innych drużyn, ze skromniejszymi budżetami? Jakie barwy wybierzecie na kibicowanie, to już zależy od Was, ale Artur przypomniał, że najlepsze wyniki osiągają w ostatnich latach koszykarki Ślęzy i żużlowcy Betardu Sparty. Na przykładzie tych pierwszych można obronić tezę, że wrocławski biznes odwrócił się od sportu plecami. Z braku sponsorów zawodniczki nie przystąpiły do rozgrywek w Eurolidze, a w kolejnym sezonie do żadnego z europejskich pucharów. 

REKLAMA

To może Cię zainteresować