Zdjęcie (a nawet selfie) z podróży może być piękne

Jan Pelczar | Utworzono: 26.05.2018, 10:20 | Zmodyfikowano: 26.05.2018, 10:20
A|A|A

Miliony obejrzanych fotek podpowiadają, że to nie jest proste. Gość Podróży z Radiem RAM przekonuje, że każdy może się nauczyć. Według Mariusza Stachowiaka powiedzenie, że najlepszy aparat, to ten, który ma się przy sobie, nigdy nie bylo tak aktualne. 

Przygoda życia Mariusza rozpoczęła się od podróżowania. Później przyszła pasja do fotografowania, a za nią projekt Oderwany

 

Mariusz prowadzi też warsztaty, na których pokazuje jak zrobić smartfonem dobre zdjęcie z podróży.  Najważniejsze jest zadanie sobie najpierw pytania: po co naciskamy spust migawki, czy przycisk telefonu. Nie ma sensu także ciągłe robienie zdjęć jedynie automatem. Warto poznać potencjał i parametry swojego urządzenia.  Dzięki temu nasze selfie moze zupełnie różnić się od innych. 

 

Jest też wiele mitów i chwytów marketingowych, dotyczących aparatów fotograficznych w telefonach. Gość Podróży z Radiem RAM zwrócił uwagę na kilka z nich.

 

Do studia Radia RAM Mariusz przyszedł z albumem swoich fotografii. To jego dowód na to, że zdjęcia wykonane z telefonu komórkowego nie tracą na jakości po wydrukowaniu. 

 

Kijków do selfie Mariusz nie używa. Ale jest zachwycony sposobami, jakie oferuje obecna technologia, robienia zdjęć krajobrazowych, szczególnie w miastach. Dziś każdy może zrobić sobie własną widokówkę. Dla Mariusza spełnieniem marzeń była też podróż do Australii.

Szczególnie ważne dla gościa Podróży z Radiem RAM są portrety. Fotografował już m.in kierowcę autobusu na Sri Lance, mnichów w Birmie,  parę młodą w Malezji. 

Szczególną wyprawą gościa Podróży z Radiem RAM był wyjazd do Gambii. Mariusz robił tam zdjęcia w technice fotografii natychmiastowej. 

W kolejną sobotę przewodniczką w programie Podróże z Radiem RAM będzie Paulina Golemo. Kierunek - Azja. - Byłam w Tajlandii na wolontariacie, przemierzałam Wietnam na motocyklu, podróżowałam przez miesiąc po Birmie, nurkowałam z płaszczkami w Indonezji, praktykowałam jogę w Indiach i wchodziłam na Everest Base Camp w Nepalu - opowiada Paulina. 

REKLAMA

To może Cię zainteresować