Pięć goli we Wrocławiu i zwycięstwo Śląska nad Lechią. Celeban bohaterem

Bartosz Tomczak, MJ | Utworzono: 29.07.2017, 11:00 | Zmodyfikowano: 29.07.2017, 11:00
A|A|A

fot. slaskwroclaw.pl

Śląsk zaczął znakomicie. Gospodarzy na prowadzenie już w piątej minucie wyprowadził Piotr Celeban. Po miękkiej wrzutce Sito Riery z lewej strony pola karnego kapitan WKS zamykał akcję na wysokości pola bramkowego i strzałem głową pokonał wracającego z drugiego rogu bramki Dusana Kuciaka.

W 11 minucie mogło być już 2:0. Z prędkością sprintera po połowie Lechii biegł Jakub Kosecki. Nie atakowany przez nikogo zdecydował się na uderzenie sprzed szesnastki, ale ta próba nie była tak imponująca jak wcześniejszy rajd i piłka przeleciała obok lewego słupka.

W 16 minucie piłkarze Śląska zmarnowali kolejną, jeszcze lepszą sytuację. Sito Riera rozciągnął akcję ze środka na prawo do Roberta Picha, a ten posłał piłkę obok bramki.

Lechia pierwszy strzał oddała dopiero w 20 minucie. Marco Paixao ładnie przełożył sobie obrońcę w polu karnym, ale zaraz potem uderzył bardzo mocno i równie niedokładnie. Futbolówka poleciała w trybuny.

W 26 minucie gospodarze popisali się kolejną szybką akcją. Po wrzutce z prawej strony zamykał ją Michał Chrapek i niewiele brakowałoby, a strzeliłby gola swojej byłej drużynie. Ostatecznie tak się nie stało bo jego próbę zablokował Paweł Stolarski, ale gdyby nie to Dusan Kuciak byłby w tarapatach.

W 30 minucie bramkarz Lechii popełnił fatalny błąd. Wyszedł do bezpańskiej piłki przed pole karne, ale źle obliczył jej lot i ubiegł go nadbiegający Jakub Kosecki. Pomocnik Śląska skierował piłkę do pustej bramki i było 2:0 dla gospodarzy.

Śląsk utrzymał wynik do przerwy, bo do momentu zejścia do szatni mieliśmy jeszcze tylko jedną groźną sytuację. Strzał Jakuba Wawrzyniaka z 33 minuty na raty obronił Jakub Wrąbel.

Od początku drugiej połowy trener Piotr Nowak posłał do gry dwóch nowych zawodników - Grzegorza Kuświka i Mateusza Lewandowskiego, ale to ci którzy od początku byli na murawie dali impuls do ataku. W 48 minucie z prawej strony urwał się Paweł Stolarski i na wysokości pola karnego posłał płaskie dośrodkowanie. Piłka minęła dwóch zawodników Śląska, aż blisko bramki z łatwością dołożył do niej nogę Marco Paixao i było już tylko 2:1.

Cztery minuty później było już 2:2. Daniel Łukasik dośrodkował z prawej strony, z rzutu rożnego, a portugalski napastnik główką skierował piłkę w okienko bramki.

Na kolejną sytuację w której pachniało golem czekaliśmy do 71 minuty. Robert Pich zwodem minął Joao Nunesa i z 20 metrów odda mocny strzał. Kuciak stanął jednak na wysokości zadania, a za chwilę interweniował jeszcze przy główce Marcina Robaka, ale tym razem nie była to tak groźna próba. Chwilę później boisko na noszach opuścił kontuzjowany Sito Riera, a zastąpił go Michał Mak.

W 79 minucie pikę meczową miał Mateusz Lewandowski. Atak Lechii napędził Marco Paixao, jego wrzutkę podbił głową Piotr Celeban, a Lewandowski z woleja zamykał akcję na lewej stronie pola karnego, ale posłał piłkę obok słupka. 

Ta sytuacja zemściła się na Lechii minutę później. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Dorde Cotry na gola zamienił Piotr Celeban. Obrońca Śląska znów trafił głową, a fatalny błąd popełnił Dusan Kuciak notując pusty przelot na przedpolu.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:2 (2:0)

Gole: Piotr Celeban 5', 80', Jakub Kosecki 30' - Marco Paixao 48', Marco Paixao 52'

REKLAMA

To może Cię zainteresować