BONOBO „MIGRATION” [płyta tygodnia]

na podstawie materiałów prasowych Radio RAM | Utworzono: 24.01.2017, 17:26
A|A|A

fot. materiały prasowe

Pierwszą odsłoną nowego dzieła był utwór „Kerala" - kompozycja, od której Simon zaczął pracę nad nową płytą. Jej szkic powstał w autobusie w czasie trasy koncertowej po Stanach, a finalna wersja to przykład klasycznego stylu Bonobo - kawałek oparty na samplu ze stylowego r'n'b w wykonaniu Brandy, z jednej strony brzmienie smyczków, z drugiej - taneczny rytm. Singlowi towarzyszyło równie hipnotyczne video, którego reżyserem jest Bison, znany ze współpracy z Jonem Hopkinsem czy London Grammar. „Kerala" świetnie zapowiada wiodące motywy krążka „Migration", który Green określił jako „badanie ludzi i przestrzeni".

Simon, który ostatnie kilka lata spędził w trasie, kilkukrotnie odwiedzając też Polskę ( wystąpił też we wrocławskim klubie Eter, o czym fanom przypominać nie trzeba ) , mówi: "To interesujące, jak ktoś może szukać inspiracji w jednej części świata i następnie przenosić te wpływy gdzie indziej i kształtować ludzi i otoczenie w zupełnie innym zakątku globu. Tożsamości różnych miejsc i ludzi ewoluują w czasie". Rzeczywiście jest coś nieuchwytnego w naturze tego albumu, migotliwego i zarazem refleksyjnego - za sprawą tytułu, tematów, dźwięków, gości.

Michael Milosh, wokalista Rhye, pochodzi z Kanady, mieszka - podobnie jak Simon - w Los Angeles, jednak jego wokal do piosenki „Break Apart" został nagrany w pokoju hotelowym w Berlinie. Z kolei Nick Murphy (znany też jako Chet Faker) pochodzi z Australii, jednak z Greenem nawiązał transkontynentalne połączenie za sprawą wspólnej obu twórcom miłości do disco, czego efektem jest utwór "No Reason" nagrany przez nich wspólnie w Nowym Jorku.

Nicole Miglis - wokalistka Hundred Waters znakomicie reprezentuje Florydę, upiększając swoim wokalem kompozycję „Surface".

Tę mozaikę wzbogacają członkowie marokańskiej grupy Innov Gnawa, którzy nagrali wokalizy do „Bambro Koyo Ganda".

Sporo utworów na „Migration" powstawało w drodze - w autobusie, na lotniskach, w hotelowych pokojach. Simon niejednokrotnie korzystał z samplera, by nagrać dźwięki windy w Hong Kongu, deszcz w Seattle, okrętowy silnik w Nowym Orleanie. Dzięki temu utwory Bonobo , osadzone w muzycznej tradycji - od jazzu i soulu po współczesną elektronikę - brzmią jeszcze bardziej zaskakująco i świeżo.

Nie bez wpływu na ostateczny kształt płyty miało też didżejskie doświadczenie artysty. To nadal nie tylko znakomity autor, ale też jedna z najświetniejszych marek klubowej sceny - kurator tanecznego cyklu eventów „Outlier" i rezydent nowojorskiego Output. Aurę nowego albumu w pewien sposób kształtuje też klimat Kalifornii, nowego domu Greena - zdjęcia z sąsiedztwa trafiły na okładkę albumu, zaprojektowaną przez Neila Kruga (Boards Of Canada, Lana Del Ray).

„Częścią twórczego procesu było odwiedzanie tych odludnych miejsc z muzyką, którą właśnie tworzyłem. To była dla mnie nowa część świata, gdzie krajobraz jest obcy, niemal marsjański." - mówi Simon.

Bonobo wraz z takimi artystami jak Caribou, Jon Hopkins czy Four Tet, na nowo definiuje i popularyzuje formułę muzyki elektronicznej. Do fanów twórcy „Migration" zaliczają sie takie sławy jak Skrillex, Wiz Khalifa czy muzycy Disclosure, a do inspiracji jego muzyką przyznaje się też nowa fala młodych artystów: Flume, Tokimosta czy Nils Frahm. Poprzedni album Anglika „The North Borders" trafił na szczyty listy sprzedaży po obu stronach Atlantyku i do TOP 30 ogólnej listy brytyjskiej. Podczas promującej go trasy Bonobo zagrał 175 koncertów z 12-osobowym zespołem, zaś światowe tournee zamknął spektakularnym sukcesem - występem dla dziesięciotysięcznej publiki w londyńskim Alexandra Palace.

Bonobo dorastał na angielskiej prowincji, w Hampshire, w umuzykalnionej rodzinie. Jego ojciec był zaangażowanym twórcą na scenie folkowej, jednak młody Simon - choć od dziecka sięgał po klasyczne instrumenty - wolał jeździć na deskorolce, słuchać alternatywnego rocka i hip hopu.

Po przeprowadzce do Brighton zafascynował się nową elektroniką i zaczął grać w klubach jako DJ. Jego talent doceniła najpierw uznana wytwórnia Tru Thoughts, potem zaś legendarna Ninja Tune, z którą podpisał kontrakt. Przełomem w jego karierze był znakomity krążek „Black Sands" z 2010 roku, za sprawą którego podbił serca fanów na całym świecie, także w Polsce. Szczególnym uznaniem cieszyły się zaśpiewane przez Andreye Trianę piosenki „The Keeper", ,„Eyesdown" i „Stay The Same". Kolejny krążek „The North Borders" powstał już po przenosinach Simona do Nowego Jorku, zaś Greenowi towarzyszyli w studio tacy goście jak Erykah Badu, Grey Reverend (The Cinematic Orchestra) czy Cornelia (Portico Quartet). Nowy album z udziałem Rhye, Cheta Fakera czy Nicole Miglis otwiera kalifornijski etap w jego życiu i karierze.

„Moja własna, osobista idea tożsamości znalazła odzwierciedlenie na płycie i w temacie migracji." - wyznaje Bonobo.

"W ubiegłym roku straciłem bliskiego członka rodziny, którego pożegnaliśmy w Brighton. Od tego czasu zastanawiałem się gdzie jest mój dom, czy w miejscu, gdzie aktualnie jestem, czy tam, skąd pochodzę czy może w drodze?" W ten sposób na „Migration" to, co osobiste, nabiera za sprawą dojrzałego artystycznego przekazu także uniwersalnego wymiaru.

REKLAMA

To może Cię zainteresować