Wywiad z Kamasim Washingtonem

Maciek Przestalski | Utworzono: 02.09.2016, 20:16 | Zmodyfikowano: 02.09.2016, 20:16
A|A|A

Wrocławski koncert Kamasi Washingtona był zdecydowanie jednym z najciekawszych muzycznych wydarzeń wakacji, jeśli nie całego roku. Wrażenia, jak zwykle bardzo różne. Niektórzy, przede wszystkim krytycy muzyczni i muzycy, byli nieco rozczarowani - zbyt schematycznym widowiskiem i brakiem "tego czegoś". Zdecydowana większość, spośród niemal 1300 widzów, była jednak absolutnie zachwycona.



Z Kamasim spotkaliśmy się w poniedziałek, chwilę po piętnastej, na kilka godzin przed koncertem. Wstępnie umówieni byliśmy w widowiskowym czerwonym foyer Narodowego Forum Muzyki, ale ostatecznie spotkaliśmy się w garderobie, z pięknym widokiem na Wrocław i dodatkowymi efektami dźwiękowymi, które słychać w ostatnich częściach rozmowy.



Jak widać na zdjęciu powyżej, Kamasi Washington przyjął mnie w pełnym rynsztunku. Tuż obok leży saksofon, który dostał od ojca, kiedy miał trzynaście lat i na którym cały czas gra. A poniżej niemal dwudziestominutowa rozmowa o muzyce, życiu, The Epic i kilku innych, nieodległych sprawach.



I na koniec fanatyczny utwór, od którego najpewniej nie tylko ja, zacząłem przygodę z albumem "The Epic":

REKLAMA

To może Cię zainteresować