Eberhardt Mock żył naprawdę?

Filip Marczyński | Utworzono: 23.08.2016, 10:23
A|A|A

W marcu rozpoczęto prace porządkowe związane z koniecznością przeprowadzenia inwentaryzacji budowlanej Hali Stulecia, wymaganej do przygotowywania planu konserwatorskiego koniecznego dla obiektów UNESCO. W nieużywanym pomieszczeniu tuż obok Sali Cesarskiej odkryto głęboką wnękę, o której istnieniu nikt nie wiedział.

Nie jest ona również oznaczona na żadnym z planów budynku. Gdy usunięto z niej  odpady i śmieci okazało się, że przestrzeń jest wystarczająca żeby zbadać wnętrze. Znajdował się tam mocno zniszczony dokument, w języku niemieckim, który zawiera listę nazwisk oraz datę z maja 1913 roku. Lista zawiera spis nazwisk przedstawicieli instytucji takich jak nadzór budowlany, urząd miejski, policja. Jedno z nazwisk to najprawdopodobniej Eberhardt Mock, takie samo jakie nosi bohater powieści autorstwa Marka Krajewskiego.

Dlatego też pan Andrzej Baworowski, prezes zarządu Hali, skontaktował się ze znanym pisarzem i poinformował o odkryciu. Gdy Pan Marek Krajewski dowiedział się o znalezisku postanowił kontynuować serię której bohaterem jest wspomniany już Mock.

Z uwagi na fakt, że dokument był w złym stanie zadecydowano o przekazaniu go do oględzin oraz oczyszczenia.

Tak głosi komunikat, który do mediów rozesłali przedstawiciele Hali Stulecia. Tymczasem... 14 września ma się ukazać najnowsza książka Marka Krajewskiego pt. "Mock". Ma opowiadać o 30-letnim Eberhardzie i jego pierwszym poważnym śledztwie. Pojawi się tutaj również wątek Hali Stulecia. To właśnie tajemnicze znalezisko we wrocławskiej Hali miało nakłonić Marka Krajewskiego do napisania nowej powieści.

Wrocław, rok 1913

"Młody wachmistrz kryminalny Eberhard Mock może stracić wszystko. Dał się wplątać w obyczajowy skandal, grozi mu wyrzucenie z policji. Nie może pogrzebać kariery, zbyt wiele ma do stracenia. Z wściekłą determinacją rzuca się w wir śledztwa, które jest boleśnie nieprzewidywalne – albo ocali jego karierę, albo doprowadzi go do upadku.

W Hali Stulecia znaleziono nagie ciała czterech gimnazjalistów. Nad nimi niczym makabryczny Ikar wisi trup mężczyzny ze skrzydłami u ramion. Czy to zbiorowe samobójstwo, a może rytualny mord? Kto jest winny? Żydzi? Masoni?

Mock nie przypuszcza nawet, że ta sprawa otworzy przed nim najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. I sam przekona się, że w jego zawodzie nie ma miejsca ani na zaufanie, ani na litość"

Tagi:
REKLAMA

To może Cię zainteresować