Francja czy Portugalia? Dziś finał Euro

Bartosz Tomczak | Utworzono: 10.07.2016, 09:46
A|A|A

fot. Twitter

 
Sonda
Ta sonda już się zakończyła.

W finale mistrzostw Europy kibicuję...

Francji
3
Portugalii
0
Wszystkich głosów: 3

Mistrzami piłkarskiej kuchni mają być dziś Antoine Grizmann i Cristiano Ronaldo. Ten pierwszy przeszedł podobną drogę co cały zespół. Przed turniejem typowany był na jedną z gwiazd, ale kiedy w inauguracyjnym meczu z Rumunią zmarnował dwie stuprocentowe okazje usiadł na ławce. Ilu z was wtedy w niego zwątpiło? Spotkanie z Albanią zaczął na rezerwie by dopiero w drugiej połowie wejść na boisko i uchronić gospodarzy od kompromitacji jaką byłby remis. Skończyło się na zwycięstwie 2:0 i pierwszej w turnieju bramce napastnika występującego na co dzień w Atletico Madryt. Antoine Griezmann ratował Francuzów także w 1/8 finału. Jego dwa gole odwróciły losy spotkania z Irlandią i dały wygraną 2:1. Potem było trafienie z Islandią w ćwierćfinale i popis w meczu z Niemcami w którym strzelił oba gole. 25-latek ma na swoim koncie sześć bramek i trudno przypuszczać by ktoś odebrał mu koronę króla strzelców. Mógłby to zrobić jedynie… Cristiano Ronaldo, ale musiałby strzelić hat-tricka.

Trzy bramki najlepszego strzelca Portugalczyków to drugi wynik na Euro. Tyle samo trafień ma Nani i aż strach pomyśleć gdzie byłaby ich reprezentacja gdyby nie oni. Jedni z faworytów turnieju mieli bardzo niemrawą fazę grupową. Zremisowali z Islandią, Austrią i Węgrami – w tym ostatnim meczu było akurat pasjonujące 3:3, ale w poprzednich starciach styl nie zachwycał. To było bicie głową w mur. W 1/8 finału Portugalczycy wraz z Chorwatami zafundowali nam nudy na pudy, gdy niespodziewanie w jednej z ostatniej akcji dogrywki wyprowadzili zabójczy kontratak. Potem był pamiętny mecz z Polską i karne, które będą nam się śnić po nocach. Dopiero półfinał z Walią wygrany 2:0 był meczem po, którym choć przez moment mogliśmy bić brawo – patrz gol Cristiano Ronaldo.

Dla obu gwiazd to już drugie finałowe starcie w tym roku. W maju obaj piłkarze spotkali się w finale Ligi Mistrzów. Real Madryt pokonał wtedy Atletico Madryt po rzutach karnych, do których mogło nie dojść, gdyby w regulaminowym czasie gry Antoine Griezmann wykorzystał jedenastkę. Jeśli Francuz nadal ma koszmary spowodowane tym meczem, to dziś w podparyskim Saint-Denis może się z nich wyleczyć. Co ciekawe tamten finał Ligi Mistrzów sędziował Mark Clattenburg, który dziś także będzie głównym arbitrem decydującego spotkania.

Główna narracja finału to Griezmann i Ronaldo, ale kiedyś była szansa by obaj piłkarze… grali w jednej reprezentacji. Gwiazda Francuzów ma bowiem portugalskie korzenie. Jego dziadek Amaro Lopes grał kiedyś nawet w piłkę w Pacos Ferreira. W 1957 wyemigrował jednak do kraju nad Loarą. Griezmann co prawda od zawsze reprezentował Francję, ale kiedy został zawieszony przez tamtejszą federację za nocne eskapady na zgrupowaniu młodzieżówki, podobno poważnie myślał o związaniu się z portugalską kadrą.

W piłkę gra się jednak 11-11 więc na kogo jeszcze zwrócimy uwagę w finale? Największym pomocnikiem Cristiano Ronaldo powinien być Renato Sanchez. 18-latek to nie tylko jedna z Portugalii, ale także piłkarz za którego jeszcze przed turniejem Bayern Monachium zapłacił 35 milionów Euro. Należy też pamiętać o Nanim, który swoją szybkością może sprawić problemy gospodarzom turnieju. Wielce prawdopodobne jednak, że poza Ronaldo, najczęściej wymawianym nazwiskiem przez komentatorów będzie Patricio. Rui Patricio. Bramkarz grający na co dzień w Sportingu Lizbona będzie musiał się wieczorem pewnie sporo nagimnastykować.

Portugalską bramkę będzie ostrzeliwał nie tylko Antoine Griezmann. Kluczowymi postaciami powinni być także pomocnicy Dimitri Payet i Paul Pogba. Są jeszcze tacy, którzy wierzą w Oliviera Giroud. 
Zatrzymać całą tę grupę będzie próbował nie tylko Rui Patricio, ale i Pepe. Najlepszy obrońca Portugalczyków wraca do gry po urazie mięśni uda, przez który opuścił półfinał z Walią.

Dla Francji będzie to piąty finał wielkiego turnieju w historii. Przegrali tylko jeden z nich – na mundialu w 2006 roku z Włochami po rzutach karnych. Pozostałe wygrywali, a warto zwrócić uwagę, że dwukrotnie – mistrzostwa świata 1998 i mistrzostwa Europy 1984 – grali u siebie. Portugalia o złoto gra dopiero po raz drugi w swojej historii. Dwanaście lat temu jako gospodarze przegrali decydujący mecz z Grecją 0:1.

Od 21.00 o tych wszystkich statystykach nikt nie będzie jednak pamiętał. Liczy się tylko tu i teraz. Mecz, puchar i nowy mistrz Europy.

REKLAMA

To może Cię zainteresować