Larysa Kowalczyk i jej dzieci z różnych stron świata, czyli Brave Kids przy Sobotniej kawie Radia RAM [ZOBACZ, POSŁUCHAJ]

Anna Fluder | Utworzono: 23.03.2016, 14:30 | Zmodyfikowano: 23.03.2016, 13:37
A|A|A

Dla chłopców z Delhi podstawowym łazienkowym asortymentem okazał się żel do włosów, ale na widok śmieciarki zgniatającej plastikowe butelki byli przerażeni – przecież z tego można by zbudować cały dom! Dziewczynki z Indonezji, zamiast słodyczy i spinek do włosów dla siebie, za drobne kieszonkowe kupowały skarpetki dla rodziców i kapcie dla rodzeństwa, a na drogę do domu dostały ukochane czereśnie, których po raz pierwszy spróbowały właśnie we Wrocławiu. Nastolatki z Brazylii za każdym razem zamykały dom na wszystkie zamki, bo w swoich rodzinnych stronach, mieszkając w fawelach, przyzwyczaiły się do czujności i bezwzględnej troski o bezpieczeństwo. Jak wszystkie dzieci świata zaskakiwały swoich opiekunów każdego dnia:



Gościem Sobotniej kawy była Laryssa Kowalczyk, od wielu lat związana z projektem Brave Kids, obecnie koordynatorka rodzin goszczących. Jak mówi, jej dzieci są rozsypane po świecie, bo chociaż mówią innymi językami i mają różne kolory skóry, po wizycie w jej domu pozostaje ich mamą, bo tak chcą się do niej zwracać, a jej serce za nimi tęskni.  Sobotnie popołudnie poświęcone było jednemu z najciekawszych programów artystyczno-edukacyjno-społecznych - mówiliśmy o dzieciach z różnych stron naszego globu.

Przygoda naszego gościa z Brave Kids rozpoczęła się w 2009 roku, kiedy do domu państwa Kowalczyków, wbrew oczekiwaniom córki, która spodziewała się rówieśniczek, trafiło dwóch chłopców z Indii.  Bardzo szybko okazało się, że płeć, wiek, czy kierunek świata, z jakiego pochodzą goszczące dzieci, nie ma żadnego znaczenia, rodzą się więzi rodzinne i trudno już potem mówić inaczej jak – nasze dzieciaki. Laryssa ma zatem synów i córki w Indiach, Indonezji i Brazylii. Jak niezwykła była to przygoda oraz bogata w nowe doświadczenia i atrakcje wynikające także z różnic kulturowych i społecznych - posłuchajcie sami:



Dzieciom z Rosji nie smakowały ruskie pierogi, te z Syberii marzły w czerwcu we Wrocławiu, ale te z Ghany z kolei ze smakiem zajadały pierogi, a porozbierane do koszulek w strugach deszczu tańczyły w centrum miasta:



Dlaczego mówimy o tym dziecięcym projekcie artystyczno-edukacyjno-społecznym jako jednym z najpiękniejszych jakie istnieją?:



"Naszą misją i zasadniczym celem jest spotkanie artystycznych zespołów dziecięcych i młodzieżowych z różnych części świata, dla których praktykowanie sztuki jest formą pracy nad swoją sytuacją społeczną" czytamy w założeniach idei projektu Brave Kids:



REKLAMA

To może Cię zainteresować