Timbuktu (****)

Jan Pelczar | Utworzono: 10.06.2015, 17:28
A|A|A

fot. materiały dystrybutora

2015 rok zapisze się w historii polskiego kina jako zwycięski. Oscar dla "Idy" zmienia naszą perspektywę - dotąd uczyliśmy się na pamięć, jakie dzieła sięgały po statuetkę, gdy polski obraz zatrzymywał się na nominacji. Od "8 i 1/2", które zatopiły "Nóż w wodzie" po "Rozstanie" obezwładniające nawet "W ciemności". Tym razem poznajemy filmy z innych krajów, które w finale uznały wyższość "Idy". "Lewiatan" był wśród nich najgłośniej dyskutowany, "Mandarynki" były w kinach najdawniej, "Dzikie historie" z siłą petardy otworzyły zeszłoroczne Nowe Horyzonty. Zostało nam poznać "Timbuktu". Najbardziej ciekawi kinomani obejrzeli film przedpremierowo - na Afrykamerze bądź Wiośnie Filmów. Od piątku pierwszy w historii Maureatanii film z nominacją do Oscara znajdzie się w regularnej dystrybucji. I lepiej go nie przegapić.

Tytułowe miasto z Mali, wpisane na listę dziedzictwa UNESCO, znalazło się w samym sercu wojny domowej. Rebeliantów wspierali islamscy ekstremiści. Film Abderrahmana Sissako opowiada o życiu w obliczu wprowadzanych przez dżihadystów drakońskich praw. Większość mieszkańców wyjechała. Ci, którzy zostali prędzej czy później czymś podpadną. Zabroniona jest muzyka, nie wolno tańczyć, śmiać się. Kobiety muszą chodzić w pełnym okryciu, z rękawicami i skarpetami. Nowy ład wprowadzają brodaci dojrzali mężczyźni, ale i młodzież. Przed chwilą byli raperami, teraz uznają śpiew za grzech i próbują samych siebie przekonać do płomiennych religijnych wystąpień. Zażarcie dyskutują o Zidanie i Messim, ale gry w piłkę zakazują.

Sissako opowiada o ludziach, którzy wszędzie wietrzą złe i nieczyste, ale robi to ustawiając piękne kadry. Klamrą staje się scena polowania. Ludzie z bronią robią wszystko, by nie zabić od razu. Najpierw chcą zamęczyć. "Timbuktu" nie staje się jednak prostą opowieścią o złym. To historia złożona ze scen rodzajowych i symbolicznych, odsłaniających hipokryzję oprawców i frustrację ofiar. Brak tu prostych rozwiązań. Mordercą może się okazać najbardziej wyrozumiały z sąsiadów.

REKLAMA