Dziś prawdziwych targowisk już nie ma

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 24.04.2015, 08:48
A|A|A

Władze Wrocławia przekonują, że to w trosce o handlowców i klientów. Sami handlowcy kiedyś obawiali się tych zmian, dziś w większości nie narzekają. A klienci ? Mają wolny wybór... na razie jeszcze mają.

Mieszkańcy okolic placu Grunwaldzkiego czy ulicy Jemiołowej z nostalgią wspominają place ze świeżymi warzywami i owocami w atrakcyjnych cenach. Kupcy z Komandorskiej na razie handlują, ale obawiają się, że mogą stracić plac.

Zuzanna Morska z Urzędu Miejskiego mówi, że obecnie nie ma planów likwidacji targowisk działających pod chmurką, trzeba jej jednak cywilizować.

Konkurencja rośnie handlarzom z dworca Świebodzkiego, od soboty (25 kwietnia) blisko 150 stoisk będzie na placu przy ulicy Grabiszyńskiej. Te targowiska są czynne w soboty i niedziele.

Mimo coraz bardziej rozrastającego się handlu korporacyjnego, lokalne targowiska na całym świecie mają się świetnie. Przyciągają mieszkańców ogromnym wyborem produktów, ale też bardzo często są sporą atrakcją turystyczną.

Z pewnością jednym z najsłynniejszych europejskich targowisk jest La Boqueria, usytuowana przy słynnej barcelońskiej ulicy La Rambla.

To jedno z największych miejsc handlowych w Barcelonie, istniejące już od 13 wieku. Handluje się tu rybami i owocami morza, mięsem i wędlinami, serami czy bajecznie kolorowymi przyprawami. Miejsce tętni życiem, nie brakuje tu knajpek, w których można napić się kawy czy przekąsić regionalne specjały.

Kwiecień 1989 - targowisko na pl. Grunwaldzkim (Fot. Fotopolska.eu/Zbigniew Nowak)

Ale nie tylko żywnością przyciągają mieszkańców i turystów słynne bazary. Londyński, obrosły legendą Portobello Road, leżący w samym środku Nothing Hell to miejsce pielgrzymek wielbicieli antyków i wszelkiego vintage'u - ubrań, książek, czasopism, itd. To jeden z obowiązkowych punktów wycieczek, które chcą poczuć "prawdziwy Londyn". To oczywiście nie jedyne targowisko w stolicy Wielkiej Brytanii. Wystarczy wspomnieć Camden Market - pod tą nazwą kryje się aż sześć targów czy Borough Market, gdzie w produkty żywnościowe zaopatrują się panie domu z Londynu i okolic, jak i szefowie ekskluzywnych restauracji. Takie miejsca odnajdziemy też w Paryżu, Amsterdamie czy Budapeszcie.

Dworzec Świebodzki (fot. Danuta B./Fotopolska.eu)

Przyjezdnych bazary kuszą nie tylko lokalnymi produktami, ale też atmosfera takich miejsc, której za nic nie można znaleźć w kolejnym sieciowym supermarkecie, jakich mają wiele w swoich krajach. Union Square Farmer’s Market w Nowym, Targ Karmelowy w Tel Awiwie, wielki bazar w Marakeszu, Rynek Kwiatowy w Nicei czy Targ Nishiki w Kioto - ta lista jest jeszcze bardzo długa. Te miejsca są pulsującymi sercami miast, miejscami codziennych spotkań mieszkańców, a jednocześnie przeciągającymi turystów, którzy chcą odkryć prawdziwego ducha miejsca i poczuć jego smak.

Plac przy Zielińskiego (fot. Danuta B. Wikipedia)

REKLAMA

To może Cię zainteresować