Laureat Oscara walczył o ćwierć mln, wygrał 20 tysięcy

Radio RAM | Utworzono: 26.03.2015, 19:47
A|A|A

fot. R.Komorowski (Wikimedia Commons)

Jedna miesięczna pensja, czyli 20 tys. zł - takiej wysokości odszkodowanie dostanie były wicedyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu Zbigniew Rybczyński za bezprawne zwolnienie z pracy. Taki wyrok zapadł  w sądzie. Orzeczenie jest tylko częściowo korzystne dla laureata Oscara.

Reżyser był w okresie ochronnym, przed emeryturą i nikt nie miał prawa wyrzucać go z pracy. Zbigniew Rybczyński chciał jednak blisko 250 tys. zł odszkodowania i to żądanie odrzucono.

Według sądu dyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu miał merytoryczne powody, by zwolnić swojego zastępcę. Konflikt między Robertem Banasiakiem a Zbigniewem Rybczyńskim był bardzo ostry i nie byłoby żadnych szans na współpracę. Sąd wypomniał artyście m.in. trudny i konfliktowy charakter. Przypomniał o jego skandalicznym zachowaniu w czasie procesu.

W czasie jednej z rozpraw pokazywał obraźliwe gesty w kierunku dyrektora centrum. Robert Banasiak zwolnił Zbigniewa Rybczyńskiego m.in. z powodu ujawnionych licznych nieprawidłowości przy wydawaniu pieniędzy placówki. Sprawę od 2013 roku bada prokuratura. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów.

Przypomnijmy też finał sądowego sporu (z października 2014 r.) między Zbigniewem Rybczyńskim a Bogdanem Zdrojewskim. We Wrocławiu zapadł wówczas wyrok w procesie, który artysta wytoczył aktualnemu europosłowi.

Rybczyński domagał się przeprosin w sprawie związanej z jego zwolnieniem z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. Reżyser poczuł się urażony słowami Zdrojewskiego, który mówił, że Rybczyński żądał zatrudnienia w placówce, na wysokim stanowisku swojej żony. Ówczesny minister kultury odmówił.

Minister przegrał proces i miał zamieścić w prasie przeprosiny w tej sprawie. Wcześniej oświadczył w mediach, że Zbigniew Rybczyński żądał zatrudnienia w placówce swojej żony na stanowisku dyrektorskim.

Oświadczenie byłego ministra kultury z przeprosinami wobec Rybczyńskiego miały się ukazać w Gazecie Wrocławskiej. Wyrok bły nieprawomocny.

Bogdana Zdrojewskiego nie było w sądzie. Przesłał jednak do naszej redakcji oświadczenie:

OŚWIADCZENIE BOGDANA ZDROJEWSKIEGO

„Ze spokojem przyjmuję dzisiejsze orzeczenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Szczegółowe odniesienie do jego sentencji będzie możliwe dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że wniosę w tej sprawie apelację i będę walczył do skutku. Nie zgadzam się bowiem z argumentacją powoda przyjętą przez Sąd. Jeżeli dziś miałbym ponownie podjąć decyzję w przedmiocie wniosku, o utworzenie nowego stanowiska, o bardzo szerokich kompetencjach, podległego jedynie dyrektorowi, zaś pomiędzy osobami zajmującymi te stanowiska trwałyby więzi rodzinne - decyzja w dalszym ciągu byłaby odmowna.”

Konflikt między Zbigniewem Rybczyńskim, a Bogdanem Zdrojewskim wybuchł z całą siłą, po tym jak artysta został zwolniony z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. Obecny dyrektor instytucji zawiadomił prokuraturę o możliwych malwersacjach finansowych, w tym z udziałem Zbigniewa Rybczyńskiego. Laureat Oscara swoje wątpliwości również zgłosił do prokuratury. Oprócz tego toczą się dwa postępowania cywilne, które laureat Oskara wytoczył Zdrojewskiemu w związku z wypowiedziami publicznymi na swój temat - jedno we Wrocławiu, drugie w Warszawie.

 
REKLAMA

To może Cię zainteresować