Obywatel (****)

Jan Pelczar | Utworzono: 07.11.2014, 11:18
A|A|A

Stuhr już został odsądzony od czci i wiary przez zaangażowanych politycznie, wiernych tylko jednej wizji, zapominających o paradoksach ostatnich dekad. Zwolennicy doszukują się w tym filmie rewersu "Wałęsy" - gorzkiej odpowiedzi na portret pełen optymizmu. Udało się podobny filmowi Andrzeja Wajdy rozmach przekrojowej historii osiągnąć w zestawie kameralnych scen. Żongluje się tu datami, postać Jana Bratka gra raz Maciej, raz Jerzy Stuhr, żona jest przyszła albo była, kochanka stara i niechciana, lub niedoszła i chciana, momentami przez ekran idzie - dosłownie - korowód lat, ale żadna data nie zostaje podpowiedziana napisem. Koronkowa robota sprawia, że pierwszy od siedmiu latach film w reżyserii Jerzego Stuhra to znów znakomite rzemiosło.

"Obywatel" to przede wszystkim bardzo śmieszna komedia. W celny sposób punktuje polskie swary głupie, dowodząc, że rzeczywiście wszyscy i tak skończymy w zupie. Stuhr ostro wykpiwa kreowanie bohaterów i zdrajców minionej epoki, wyśmiewa mechanizmy, które sterują oceną najnowszej historii, oddaje pole przypadkowi i zwykłej komedii omyłek. "Obywatel" jako seria anegdot to seans znakomity, momentami spektakularny, bo sięga wad narodowych, do których przyznajemy się najmniej chętnie - antysemityzmu, przymykania oka na hipokryzję hierarchów, medialnej obłudy.

ZOBACZ KONIECZNIE: Obywatel Stuhr. Wywiad z artystą

Gorzej jest z momentami publicystycznymi i spojrzeniem z perspektywy czasów bliższych teraźniejszości. Cała klamra wypadku, któremu ulega główny bohater, spoglądający potem na swoje życie ze szpitalnego łóżka, jest mocno groteskowa. A rzeczywistość, która dzieje się wokół sparaliżowanego Jana Bratka, jest karykaturalna do przesady. Finałowy symbol również wydał mi się zbyt nachalny. Kiedy Stuhr-scenarzysta żartuje - nie zna świętości, jest pełen dystansu, a film nabiera oddechu, ale gdy stara się być moralistą, nabiera w płuca za dużo patosu, jakby w polskim powietrzu nie można było inaczej. Jednocześnie pokazuje na przykładach, że w Polsce nie da się żyć bez kłamstwa - za takie same zachowania wpina się ordery i wpisuje na czarne listy.

 

REKLAMA