W języku najlepiej nie być... modnym! Sobotnia kawa z prof. Janem Miodkiem

Anna Fluder | Utworzono: 10.10.2014, 12:25
A|A|A

fot. Paweł Relikowski

O zdzieraniu kolan, językowej kreatywności, irytującym - taaaak?, ale też nie lubianych "paparuchach" w zupie, byciu w sieci i milionach za słowa meble, lampa, stół - przy Sobotniej kawie opowiadał jeden z najbardziej znanych w Polsce językoznawców, od ponad pół wieku związany z Wrocławiem, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej i Honorowy Obywatel Wrocławia prof. Jan Miodek:


Zdzieranie kolan na początek rozmowy z niespełnionym dziennikarzem sportowym:

Język nasz giętki to nie praca, to prawdziwa pasja profesora:

Suchość w gardle, spocone dłonie i trema przed spotkaniem - nie tylko na egzaminie:

W języku najlepiej być.. niemodnym!

Na końcu zdania tak?, bo nie słuchamy siebie tak? , irytujące to tak, tak?

Pytania bez odpowiedzi - bęcwał i trzy znaki zapytania:

Miliony rzucane do stóp prof. Miodka za słowa meble, lampy, szafy:

W sieci dzieję się też na boiskach i dlatego wśród "wariatów" jest także językoznawca:


Pół wieku we Wrocławiu, a drugi dom to Nankiera 15:

REKLAMA

To może Cię zainteresować