Teatr Polski ma długi. Dyrektor odejdzie?

Grzegorz Chojnowski | Utworzono: 06.06.2014, 10:07 | Zmodyfikowano: 08.06.2014, 20:31
A|A|A

Na zdjęciu Krzysztof Mieszkowski (Fot. Teatr Polski)

600 tys. zł to powstałe w tym roku zobowiązania wymagalne, czyli płatności, których termin zapłaty minął. Po raz kolejny wrocławska instytucja znajduje się w takiej sytuacji. - Teatr ma za mało pieniędzy na działalność - mówi dyrektor Krzysztof Mieszkowski.

6 mln zł od Urzędu Marszałkowskiego i 4,5 mln zł dotacji od ministra kultury (z przeznaczeniem wyłącznie na cele artystyczne) - tyle ma wystarczyć Teatrowi Polskiemu we Wrocławiu na działalność rocznie.

Z tych 6 milionów trzeba opłacić stałe koszty funkcjonowania teatru, który ma trzy sceny (główną przy Zapolskiej, Scenę Kameralną i Scenę na Świebodzkim).

- Nie tylko nie jest łatwo, nie da się - mówią Krzysztof Mieszkowski, dyrektor teatru, aktor Tomasz Lulek oraz Piotr Rudzki - kierownik literacki:

Kłopoty to nasza specjalność
W ubiegłym roku wydawało się, że teatr wychodzi z kłopotów. zatrudniono dyrektora finansowego Grzegorza Stryjeńskiego, który wraz z Krzysztofem Mieszkowskim zredukował poprzedni kilkusettysięczny dług do 50 tysięcy złotych, podejmując trudne decyzje.

Teatr nie zagrał kilkudziesięciu spektakli (czyli nie płacił honorariów aktorom za występy), przeniesiono też premierę z wiosny na jesień. Na nic. Dziś dług teatru znów wynosi ponad 600 tysięcy złotych. - Oprócz ekonomicznych liczą się też nasze zobowiązania artystyczne - mówi Krzysztof Mieszkowski.

Organizatorem działalności Teatru Polskiego jest urząd marszałkowski. Tu kulturą kieruje wicemarszałek Radosław Mołoń (na zdjęciu poniżej - fot. UMWD), który przestrzega: - Publicznymi pieniędzmi trzeba właściwie gospodarować:

Za wysokie honoraria
Wysokie kontrakty z reżyserami, m.in. 170 tysięcy złotych dla Krystiana Lupy za przygotowanie na październik najnowszego spektaklu, nie poprawiają kondycji finansowej teatru. - To dobrze wydane pieniądze - broni się dyrektor Mieszkowski:



- Nie mieszam się do decyzji programowych, Krzysztof Mieszkowski jest dobrym szefem artystycznym, ale istnieje jeszcze dyscyplina finansowa - powtarza marszałek Mołoń:

- Chcemy większej dotacji - mówią w teatrze. - Inaczej dług zawsze będzie, chyba że ograniczymy repertuar.

Czy dyrektor odejdzie?
Marszałek Radosław Mołoń zgadza się z argumentem niedofinansowania Teatru Polskiego. - Tak, placówka ma za mało pieniędzy - twierdzi. - Kłopoty ekonomiczne nie są incydentem, coś trzeba zrobić.

Wkrótce w sprawie finansów Teatru Polskiego we Wrocławiu ma się zebrać komisja kultury Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

REKLAMA

To może Cię zainteresować