IMAGINE **** (Recenzja filmu)

Jan Pelczar | Utworzono: 10.04.2013, 15:38
A|A|A

Gra zdjęć i dźwięku odzwierciedla przeżycia bohaterów. Główna postać to Ian – niewidomy, który uczy niewidzące dzieci jak poruszać się, korzystając jedynie ze słuchu. Metoda echolokacji wymaga nie tylko odwagi, przede wszystkim wyobraźni. Dzięki temu opowieść o swoistej terapii uzyskuje rangę przypowieści. Widz ma się zastanowić nad pojęciem rzeczywistości, poszerzeniem granic własnej wyobraźni i wykonaniem kroku w ciemność.

Dzięki wprowadzonej do polskich kin audiodeskrypcji możemy liczyć, iż z czasem „Imagine” zobaczą i niewidomi. Sceny nauki są filmowane w piękny sposób przez Adama Bajerskiego, ale byłyby bardziej poruszające, gdyby odarto je z delikatnej warstwy dydaktyzmu. Sztucznie wygląda też podsycanie napięcia między bohaterami oraz gra aktorska. Wyjątek stanowi Alexandra Maria Lara, w roli fascynującej Iana Evy.

Inspirowana faktami historia niewidomego, odrzucającego pomagającą w poruszaniu się laskę, przeniesiona została w słoneczne realia Lizbony. Portugalskie tło daje filmowi poetykę kojarzącą się bardziej ze „Zmruż oczy”, ale w filmie powraca też chłopak ze „Sztuczek”. Andrzej Jakimowski nie zerwał ze stylem, znanym z poprzednich dziełl I to jest największy mankament „Imagine”. Dramaturgia nie dorasta tu wysmakowanej formie, syntezę brzmień i obrazu zakłóca spory ładunek kiczu. I tak warto Jakimowskiego, nagrodzonego na Warszawskim Festiwalu Filmowym, podziwiać.

W polskich kinach rozgłos zyskują ostatnio filmy dość archaiczne, których twórcy nie ufają w istnienie wyrobionego widza. W fatalnie zrealizowanym „Układzie zamkniętym” znów mamy się skupić na grubymi nićmi szytej rzeczywistości, a gdybyśmy na chwilę przysnęli, to aktorzy, od czasu do czasu, to, co widzieliśmy opiszą jeszcze swoimi słowami.

W „Imagine” możemy spokojnie odkleić się od fabuły i chłonąć świat, któremu możemy przypatrywać się na wzór niewidomych. Jego poetyckie i kinowe właściwości Jakimowski oddaje w sposób ciekawszy i mniej nachalny niż Fernando Meirelles w głośnym „Mieście ślepców”. Znakomitą pracę wykonali dźwiękowiec Jacek Hamela i kompozytor Tomasz Gąssowski, budując równoległą z obrazem przestrzeń filmu. Oni płynnie prowadzą widza przez „Imagine”, niczym Ian swoich podopiecznych. Pozwalają skupić się na metaforach, romantycznej misji bohatera. Jeśli ominiemy niektóre stylistyczne przeszkody, po filmie pozostanie skupić się na walce z emocjonalną ślepotą otoczenia.

REKLAMA