Szwedzi z E.S.T. po raz trzeci we Wrocławiu!

Radio RAM | Utworzono: 15.10.2007, 23:08 | Zmodyfikowano: 15.10.2007, 23:40
A|A|A

Kiedy rok temu usłyszałem o premierze nowej płyty E.S.T., ucieszyłem się podwójnie. Po pierwsze - bo do moich rąk miał trafić materiał ukochanych muzyków łączących jazz z muzyką klubową. Po drugie - bo nowy album oznaczał trasę koncertową i możliwość zobaczenia ich i usłyszenia na żywo. Jeśli nie w Polsce, to może gdzieś u zachodnich sąsiadów.

Mijały jednak miesiące, a Esbjorn Svensson Trio nie wykazywało chęci pojawienia się nie tylko we Wrocławiu, ale i w ogóle na koncertach w naszym kraju. Piotr Guzek, szef wrocławskiego "Impartu", zapewniał mnie jednocześnie, że przy pierwszej nadarzającej się okazji sprowadzi muzyków (po raz kolejny) do Wrocławia.

Miesiące mijały, a sprzyjających okoliczności wciąż było jak na lekarstwo...

W tzw. międzyczasie zdążyłem rozczarować się materiałem zarejestrowanym na albumie „Tuesday Wonderland”. Co się stało z moim ukochanym E.S.T.? - Pytałem i wciąż pytam. Ślepa uliczka i zapędzenie się w ślepy róg? Chwilowa niemoc po kilku niezaprzeczalnie rewelacyjnych albumach? A może przekaz, na który nie jesteśmy jeszcze gotowi i otwarci?

W sumie same rozczarowania...

Na szczęście nie do końca!

Bo E.S.T. jednak pojawią się we Wrocławiu, i to już 15 listopada (czwartek), o godz. 20.00, w "Imparcie". Wrocławski koncert będzie jednym z kilku zaplanowanych w naszym kraju. Zespół promuje album „Tuesday Wonderland”. Kompozycje tria to - zdaniem znawców - celne połączenie jazzu z elementami muzyki klubowej czy nawet hip hopu.

Pamiętam ich pierwszy wrocławski występ. U nas jeszcze mało znani, jednak fanom jazzu w Europie nieobcy, do Wrocławia przyjechali w przededniu wręczenia im Europejskiej Nagrody Jazzowej. Podobny laur nieco wcześniej otrzymał Tomasz Stańko. Swój pierwszy koncert we Wrocławiu zagrali w sali zapełnionej w 60 proc. Jednak już wtedy pokazali jak bardzo zaskakujące dźwięki wydobyć można z - do znudzenia znanych i śmiertelnie przewidywalnych - fortepianu, basu i perkusji. Czysta poezja! Wystarczyło włożyć zwykłą kartkę papieru między struny fortepianu, by... przenieść się w sferę zupełnie innych, zaskakujących doznań. To trzeba było po prostu usłyszeć. Oczywiście, basista i perkusista też nie pozostawali w tyle. Melodyjność i awangardowość. Wtedy poznawaliśmy nagrania z albumu „Seven Days of Falling”.

Kolejna wizyta Szwedów w naszym mieście była okazją do zapoznania się z następnym fantastycznym albumem: „Viaticum”. Publiczność dopisała tym razem w 100 proc., a muzycy wyciskali ze swych instrumentów siódme poty - dosłownie i w przenośni. Przecieranie instrumentów frotowymi ręcznikami wielokrotnie okazywało się zabiegiem nieodzownym. Owacjom nie było końca.

W listopadzie E.S.T. przyjadą do nas jako już doskonale znane i utytułowane trio. Warto zadbać o bilety dużo wcześniej. Maruderzy mogą się srodze rozczarować odwiedzając kasy w ostatniej chwili. I choć „Tuesday Wonderland” pozostawia wiele do życzenia, to jednak w wersji koncertowej ten materiał MOŻE pozytywnie zaskoczyć. A poza tym z pewnością nie wypełni programu występu w 100 proc. Należy przypuszczać, że te poprzednie, wielkie kompozycje, też będzie nam dane usłyszeć.

E.S.T. tworzą:
Esbjorn Svensson - fortepian
Dan Berglund - kontrabas
Magnus Ostrom - perkusja

Dyskografia:

  • When Everyone Has Gone (1993)
  • E.S.T. Live'95 (1996)
  • E.S.T. Plays Monk (1996)
  • Winter in Venice (1997)
  • From Gagarin's Point of View (1999)
  • Good Morning Susie Soho (2000)
  • Strange Place For Snow (2002)
  • Seven Days of Falling (2003)
  • Viaticum (2005)
  • Tuesday Wonderland (2006)

 

Tagi:
REKLAMA