Kawa po europejsku - Czechy (Zobacz)

Anna Fluder | Utworzono: 25.07.2009, 10:49 | Zmodyfikowano: 01.08.2009, 09:51
A|A|A

Zdjecie Czeskiego Krumlova (archiwum Hany Cervinkovej)

Jeśli już tam byliście to czekamy na Wasze wspomnienia. Możecie do nas napisać albo wysłać fotografie ([email protected] z dopiskiem 'kawa po europejsku').

Wśród nadesłanych zdjęć wybierzemy jedno, które pod koniec lipca nagrodzimy wakacyjnym pobytem .... :)

Byliśmy już w Norwegii i Bułgarii, teraz czas na Czechy.

W sobotę naszym gościem była Hana Cervinkova, szefowa Hali Stulecia.

TU znajdziecie norweskie wspomnienia i zdjęcia naszych internautów, a TU - bułgarskie.

Zachęcamy do przesyłania zdjęć i wspomnień z pobytu w Czechach. Poniżej znajdziesz kilka krótkich opowieści z tego kraju. A pod tekstem - galerię zdjęć.


Napisał do nas Krzysztof Blicharski:

"... pochodzę z przedgórza Sudeckiego na pograniczu Polski i Czech. Z okien domu mam piękny widok na Sudety - część polską oraz czeską. Ale nie o tym chciałem napisać. Z tego powodu, że do granicy mam kilka kilometrów, to trudno byłoby nie mieć znajomych Czechów. Nasza rodzina ma wielu znajomych z sąsiedniego kraju. Chcę troszkę napisać o nich - jest to bardzo sympatyczny i życzliwy naród. Są bardzo towarzyscy, gościnni i radośni. Są także bardzo zorganizowani - wystarczy zobaczyć jak ich kraj wygląda w porównaniu do naszego.

Nasze Boże Narodzenie od wielu lat nie obejdzie się bez odwiedzin znajomych z Czech. Przy okazji przywożą duże ilości ciast (a pieką pyszne ciasta) oraz dobrych trunków. Na takie świętowanie przyjeżdża także nasza rodzina i w domu robi się bardzo rodzinnie. Przy stole słychać dwa języki, a święta właśnie w gronie takich znajomych są prawdziwymi świętami. Dla nas, ludzi przygranicza, nie ma podziału na Polaków i Czechów".


O Pradze pisze Adam:

"Praga to zdecydowanie moje ulubione miasto. Lubię Pragę, lubię tam być, lubię atmosferę tego miasta. Praga jest magiczna, ze swoim klimatem i duszą. Zdarzyło mi się nawet kiedyś, że pewnego dnia - to była sobota - wsiadłem w auto i pojechałem tam na obiad.

Najbardziej lubię okolice Malej Strany i te malutkie wąziutkie boczne uliczki, w których nie ma rzeki turystów, niezliczone knajpki z dobrym piwem i czeskim "jidlem". Podziwiam praską komunikację (kiedy Wrocław doczeka się takiej?). Czasem też zapuszczę się w odległe rejony, gdzie brak turystów, gdzie żyją mieszkańcy Pragi - żeby zobaczyć jak to jest.

Ostatnio oswajałem się z polami i łąkami w okolicach praskiego lotniska - startujące i lądujące samoloty prezentują się imponująco".


Alicja Śniadecka opisuje czeskie Skalne Miasto:

"... intryguje turystów już samą nazwą. Tego kto nie nie był jeszcze w tym miejscu nachodzić mogą pytania co to za miasto ze skał i nawet jeżeli użyje wyobraźni, to i tak nie będzie w stanie przewidzieć do końca tego, co kryje w sobie Skalne Miasto.

Warto zobaczyć te skalne formacje na własne oczy przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze - w naszym kraju nie mamy tego typu atrakcji w tak dużym formacie. Po drugie - Skalne Miasto leży tuż przy granicy z Polską, więc można się tam wybrać na jednodniową wycieczkę.

Teplicko-Adrszpaskie Skały znane u nas pod nazwą Skalne Miasto podzielone są na dwie części, które zwiedzaliśmy osobno. Przejście zarówno przez Teplickie Skały jak i przez Adrszpaskie Skały zajęło nam mniej więcej po trzy godziny. Całodzienna wycieczka była więc dość męcząca, ale za to bardzo przyjemna. Skały różnią się od siebie nie tylko rodzajem formacji skalnych, ale też poprowadzoną trasą i ukształtowaniem terenu, więc polecam przejście obydwiema trasami.

Teplickie Skały leżą na zachód od miasta Teplice nad Metują. Wstęp na teren Skalnego Miasta znajduje się około dwa kilometry od centrum miasta przy drodze do miejscowości Adrszpach. Samochód można zostawić na parkingu usytuowanym bezpośrednio przed wejściem. Za kasą biletową idziemy prosto ścieżką, która prowadzi do lasu i pierwszych schodów. Mijamy drewnianą altanę, za którą szlak prowadzi do góry obok Hełmu Dragona oraz Składu Serów - pierwszych formacji skalnych na trasie.

Drzewa stopniowo ustępują skałom, których jest coraz więcej. Pionowe bloki skalne, z których jeden to Rzeźnicki Topór prowadzą nas w głąb Skalnego Miasta. Przechodzimy obok chaty pod Skalną Narzeczoną, a następnie po kamiennych schodach przez furtkę, za którą znajduje się okrężna część szlaku. Na rozdrożu dróg idziemy w lewo i od tego miejsca wokół oglądamy już tylko same formacje skalne, których nazwy odczytujemy z drogowskazów.

Przeciskamy się po tym wielkim i różnorodnym labiryncie zadzierając głowy go góry i próbując ogarnąć wzrokiem wszystkie skały. Skalna Korona, Wykałaczka Karkonosza, Kałamarze, Jeż na Żabie, Śpiący Łabędź i wiele innych formacji skalnych można zobaczyć zwiedzając Teplickie Skały, ale najbardziej podobała mi się Fala Tsunami. Pod koniec okrężnego szlaku wkraczamy do Zaświatów, gdzie najbardziej mrocznym i chłodnym miejscem jest Sybir, w którym jest tak zimno, że jeszcze w czerwcu leży śnieg.

Po powrocie na parking ruszamy w kierunku miejscowości Adrszpach, aby zobaczyć Adrszpaskie Skały. Po prawej stronie drogi znajduje się dogodny parking, a po lewej wejście na teren Skalnego Miasta. Już od samego wejścia, tuż przy kasie oglądamy ciekawe formacje skalne, ale przed wkroczeniem w miasto skał przechodzimy obok wyrobiska po byłej piaskowni zalanego wodą. W turkusowej tafli odbijają się okoliczne skały i drzewa. Łódki i kajaki z turystami przemierzają czyste wody tego akwenu wzdłuż i wszerz, a nurkowie penetrują je w głąb.

Droga prowadzi przez las, w którym jest tyle samo drzew, co skał. Oglądamy Fotel Karkonosza, Fotel Babci, Głowę Cukru, a po prawej stronie w odnodze szlaku blisko siebie znajdują się Organy i Chełm. Skały stają się coraz wyższe i wypierają z krajobrazu drzewa - to znak, że jesteśmy obok Gotyckiej Furty, która dawniej pełniła funkcję głównego wejścia do Skalnego Miasta. Przez wąskie przejścia i po kładkach z desek idziemy między pionowymi skałami, a następnie docieramy do Małego Wodospadu i Wielkiego Wodospadu. Po metalowych schodach docieramy do Skalnego Jeziorka. Tam pływamy łódką z przewodnikiem, który pokazuje nam Wodnika Szuwarka, Topielca, Słonia i kilka innych atrakcji które można zobaczyć używając wyobraźni.

Warto poświęcić czas oraz uiścić dodatkową opłatę, aby posłuchać opowiadania przewodnika, który anegdotami rozbawia wszystkich turystów.

Ruszamy dalej pośród skał, które co kilka metrów zaskakują inną formą i ukształtowaniem. Oglądamy Górę Kochanków, Żółwia, Starostę i Starościnę, a na koniec przeciskamy się wąską Mysią Dziurą, za którą stoi Pianino Karkonosza. Kończy się okrężny szlak i kierujemy się do wyjścia.

Jest tam po prostu pięknie i mogę wracać tam każdą porą roku".

Tagi:
REKLAMA