Ze smutkiem mu nie do twarzy (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 11.06.2009, 09:18 | Zmodyfikowano: 12.06.2009, 09:45
A|A|A

Posępnego Collinsa ujrzałem dokładnie pięć lat temu podczas koncertu w Berlinie. Wokalista odbywał właśnie pożegnalne europejskie tourne. W trakcie wieczoru nie żartował, nie rozmawiał z publicznością w jej ojczystym języku, co zwykł czynić, a do czego służyły mu ściągi formatu A4 z wykaligrafowanymi wielkimi literami zdaniami zapisanymi fonetycznie. A tu nic!

Muzycznie i wokalnie bez zarzutu. Zaczęło się tradycyjnie od dialogu dwóch zestawów perkusyjnych- za jednym z nich zasiadł oczywiście bohater wieczoru, no a potem przebój za przebojem- widownia szalała.

Tymczasem Phil Collins był smutny. Najgorzej było w trakcie bisów i ostatnich pozdrowień przed zejściem ze sceny. Nie dość, że był to najdroższy koncert ze wszystkich na jakie się wybrałem to jeszcze wśród tych rozrywkowych, rozrywkowy w znikomym procencie. Ktoś może powiedzieć, że to nic takiego, że to drobny, nieistotny szczegół. Proszę mi jednak wierzyć- Collinsowi ze smutkiem naprawdę nie do twarzy. Proszę mi wierzyć, albo obejrzeć sobie jedno z jego uśmiechniętych od ucha do ucha koncertowych DVD.

Muzyczny felieton Wojtka Jakubowksiego (Posłuchaj):

Więcej "Muzyki dzień po dniu" znajdziesz w zakładce MUZYKA, a TU wczorajszy felieton muzyczny Wojtka Jakubowskiego.

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 11 czerwca 2009 r.