Bilety jak świeże bułeczki (Posłuchaj)

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 08.06.2009, 08:11 | Zmodyfikowano: 09.06.2009, 22:05
A|A|A

Wojciech Jakubowski

Ta zaskakująca i przykra dla mniej zapobiegliwych fanów wiadomość pojawiła się w czerwcu 2004 roku. Proszę sobie wyobrazić: koncert w grudniu a już w czerwcu, na pół roku przed wydarzeniem, wykupiono wszystkie wejściówki! Co bardziej przedsiębiorczy zaopatrzyli się w sporą ich liczbę i... zaczęło się. Te najdroższe, upoważniające do zajęcia miejsca w pierwszych rzędach Sali Kongresowej, na aukcjach internetowych osiągały astronomiczną cenę 2 tys. złotych, co było pięciokrotnością ceny nominalnej. Zdesperowanych, skłonnych zapłacić takie pieniądze nie brakowało- bo wiadomo, na takim koncercie trzeba być (pokazać się). Jak artystka zaprezentowała się w Sali Kongresowej, jak wypadł ten występ- tego nie wiem bo mnie tam nie było. Wiem za to, że kilka dni później Diana pojawiła się w Pradze. Tam bilety można było bez problemu kupić nawet kilka minut przed koncertem. Artystce przyszło występować w nieogrzewanej hali sportowej- zimno było do tego stopnia, że wokalistka skarzyła się publiczności, że marzną jej stopy. Z kuluarów zaś dolatywał zapach pieczonych kiełbasek, lało sie piwo... No cóż, co kraj to obyczaj.

Muzyczny felieton Wojtka Jakubowskiego (Posłuchaj):

 

REKLAMA
Dźwięki
Muzyka dzień po dniu. 8 czerwca 2009 r.