Powrót Owieczki. Muzka dzień po dniu

Wojciech Jakubowski | Utworzono: 31.05.2009, 11:04 | Zmodyfikowano: 01.06.2009, 09:58
A|A|A

Swój ostatni oficjalny koncert, zagrali w 2004 roku w amsterdamskim klubie Paradiso - całość zarejestrowano by wydać potem na płycie DVD, premiera miała odbyć się na początku ubiegłego roku, jednak nigdy do niej nie doszło. Nie istnieją od pięciu lat, ale Lou Rhodes, połowa duetu, nie próżnuje - w 2006 roku wydała pierwszy solowy album, kolejny jej autorski krążek ukazał się półtora roku później. Niektórzy pewnie się już domyślają, że chodzi o zespół Lamb, który informacją o zawieszeniu działalności wywołał smutek na setkach tysięcy twarzy swoich fanów.

Lamb to obok Portishead i Massive Attack czołowy bristolski zespół tworzący trip hopowe kompozycje, z tym że utwory tej dwójki od początku charakteryzował romantyzm, obcy pozostałym twórcom gatunku. Delikatne kompozycje dla wrażliwców w połączeniu ze zwiewnym, zjawiskowym głosem wokalistki- przyniosły im uznanie, wprawiały i wprawiają nadal w zachwyt. Wokół zespołu wytworzyła się aura tajemniczości, jakiejś niezwykłości, wręcz kultowości, choć z tym ostatnim określeniem osobiście bym nie przesadzał. Decyzja o zawieszeniu działalności tę atmosferę wokół muzyków i ich dokonań tylko podsyciła. Milczenie pary zdawało się wpływać tylko korzystnie na legendę jaką Lamb obrósł. Tymczasem w minionym tygodniu dotarła do nas sensacyjna wieść - to o czym przebąkiwało się od jakiegoś czasu stało się faktem - Lamb reaktywuje się i latem wybiera się na serię koncertów.

W ramach tej trasy po raz pierwszy wystąpia w Polsce, dokładnie 14 sierpnia w Warszawie.

Niesamowite, prawda? Tak, niesamowite, bo wydawało się, że jeśli wierzyć tym muzykom, którzy twierdzą, że już nigdy, przenigdy, to może właśnie tylko im i Floydom, i może jeszcze paru innym. A tu, proszę...

Więcej "Muzyki dzień po dniu" znajdziesz w zakładce MUZYKA.

REKLAMA